Gdyby nie "wielkie" nazwiska nie byłoby kompletnie nic wartościowego. Zresztą Helen Mirren z "miotaczem" wyglądała kompletnie jak nieporozumienie :)
Przesłania to szukaj w 'Łowcy jeleni" czy "Erratum" (z naszego podwórka) nudne i tak głębokie, że aż się potopiły.
Red to lekki film, który trzeba oglądać z przymrużeniem oka, a nie doszukiwać się trzeciego dna.
Masz trochę racji, ale lekki w tym przypadku sprowadził się do określenie "głupi" (film), i tandetny, mało zabawny, nijaki. Przyznaj, czy obejrzałbyś go gdyby nie znane "wielkie" nazwiska w postaci głównych bohaterów?
mam nadzieję, ze twoj post został niefortunnie sformułowany, że wygląda jakby mnie obrażał w przeciwnym wypadku niedługo wyrażę znacznie bardziej bolesną opinię na twój temat pseudo intylidżencie
Słuchaj masochistyczny, filmowy koniobiju, to że ty masturbujesz na samą myśl o głębi tych filmów, nie oznacza, że wszystkim muszą się one podobać. Dla mnie jesteś zwykłym, zakompleksionym, śmieciem, odpadem, który tylko siedzi przed komputerem i zaśmieca forum swoją głębią. Nie potrafisz odpowiedzieć, to trzeba wyzwać, oj jak bym chciał, żebyś wyzwał mnie prosto w twarz.
Witaj w Polsce - to nie masz prawa mieć własnego zdania, musisz myśleć "właściwie"!
A wracając do tematu, na film trafiłem w trywialny sbosób - odhaczałem kolejne tytuły z filmografii Bruce'a, nie ukrywam, że szukałem lekkiej sensacyjnej komedyjki i nie zawiodłem się. Baa, powiem więcej, bardzo pozytywnie mnie RED zaskoczył, nie tylko dobrze się bawiłem, ale i zapamiętałem ten tytuł, by do niego jeszcze kiedyś wrócić. A te wspomniane "wielkie nazwiska" moim zdaniem wykreowały bardzo fajne wyraziste role.
Hmm, to jest raczej komedia ze scenami akcji, nawet jeśli takowe się pojawiły to miały być one lekkie i z nutką humoru. Nie znajdziesz w tym filmie karkołomnych popisów kaskaderskich czy zabijania wszystkiego co się rusza. Treść...hmmm... to nie Dekalog, Popiół i diament czy inny film z ambitną treścią żeby niósł ze sobą przy okazji jakieś przesłanie. Zresztą zauważyłam, że filmy z przesłaniem nie najlepiej są u Ciebie oceniane, patrz Siekierezada czy Konopielka stawianie ich na równi z filmem Och Karol 2 jest co najmniej nie na miejscu. Jak zauważyłaś amerykańskie kino nie stawia na treść czy przesłanie a na sensację i komercję. Ambitne filmy to raczej nie działka amerykańska, nawet jeśli zdarzy im się nakręcić coś ambitniejszego, to nie sprzedaje się to najlepiej, wszyscy wiemy dlaczego.
Szkoda, że w swojej wnikliwości nie wykazałaś się uczciwością Biedroneczko. I to jest nie na miejscu.
Siekierezadę oceniłem na 7 , Konopielkę na 8 a Och Karol 2 na 3, zatem nie główna podpora Twojej wypowiedzi zostaje obalona. Sprawdź zanim błyśniesz elokwencją :)))
Nie zabolało? Ciebie nie, bo co mogło Cię zaboleć? Kłamstwo? Powinnaś mnie przeprosić za nieprawdziwe informacje, a przede wszystkim nie udzielać się więcej, skoro w "życiu słowa prawdy nie napisałaś".
Dobrze , przepraszam, przyznaję się do błędu, ale nie musisz mnie obrażać, ja Ciebie nie obraziłam.
Dwie rzeczy.
Po pierwsze, nie widzę nic złego w podobnym ocenianiu filmów "z przesłaniem" i komercyjnych nastawionych na zapewnienie człowiekowi odmóżdżających dwóch godzin rozrywki. To po prostu dwie kategorię, jeśli dany film w swojej, jednej czy drugiej kategorii, jest dobry to zasługuje na uznanie. To tak porównywać czekoladę z proszkiem do prania.
Po drugie, mylisz się, w Stanach powstaje wciąż wiele świetnych tytułów z pogranicza kina autorskiego, często robione za maksymalnie psie pieniądzę, po prostu Hollywood ze swoimi komercyjnymi produkcjami zajmuje 99,9% czasu medialnego, a przez to zakłóca obraz.
Napisałam "raczej nie działka amerykańska" czyli do końca temu nie zaprzeczyłam. W sumie to chodziło mi dokładnie o to samo co Tobie, że komercja wypiera ambitniejsze produkcje, które niestety rzadko trafiają na polskie ekrany.
A gdy trafiają do kin, to mało kto je ogląda. Czy kino ambitne nie może być komercyjne? Może być i powinno być, ale trzeba je właśnie umieć zrobić i sprzedać (komercja to zaleta, nie wada).
RED na Filmwebie ma zaniżoną ocenę zapewne przez takich niezorientowanych w temacie jak Ty. Bardziej miarodajnym wskaźnikiem jakości filmu jest liczba ocen. Sprawdziło mi się to w wielu przypadkach. Mało ocen, gdzie średnia wychodzi nawet 9 rzadko potwierdza tak wysoką ocenę. Duża liczba ocen, gdzie średnia wyjdzie "tylko" 7, jasno sugeruje, że film jest znacznie lepszy niż na 7.
Prosta zasada, że gdy coś jest dobre, to wiele osób to ogląda. W przypadku RED jest tu ponad 26 tysięcy głosów. Co pośrednio wystawia temu filmowi opinię jako bardzo dobry zaprzeczając zaniżonej ocenie na Filmweb jako tylko "dobry".
Akurat ten film oceniłam dokładnie tak jak Ty, więc jesteś tak samo "niezorientowany" jak ja.
W takim razie przepraszam. Jesteś zorientowana :-). Nie zerkam kto jak film ocenił. Widać Twą krytykę tego filmu źle odczytałem.
Tylko, że ja nie skrytykowałam tego filmu, przeciwnie film mi się podobał. Skrytykowałam wypowiedź pozmana a konkretnie, to że wymaga od takiego filmu aby miał przesłanie, podczas gdy moim zdaniem ten film jest lekki a nie do myślenia jakie może nieść przesłanie. Przeprosiny przyjęte ;)
Stoczyłam, stoczyłam i pewnie jeszcze nie jedną stoczę ;) Zresztą nie tylko tutaj, zapraszam na forum Antychrysta czy Lejdis, chociaż na tym ostatnim spór był mało merytoryczny ze strony pewnej użytkowniczki.
Polecam magiczny przycisk "zgłoś nadużycie", na tych forach roi się od fanatyków, którzy zabiją kogoś, kto ma - zbrodniarz jeden - swoje zdanie. Tutaj - muszę przyznać - wyjątkowo kulturalnie wyszło :)
Zgodzę się wyjątkowo, choć na tym nieszczęsnym Antychryście było milej, ale nie narzekam, przeszłam więcej na tej stronie. Ja z natury jestem bardzo tolerancyjna i pozwalam wyżyć się tym "fanatykom", czekam co mi odpiszą na forum "Tygrys i śnieg" bo też pozwoliłam sobie bezczelnie mieć własne zdanie.