Dziwny film. Pierwsze pół godziny to czarna komedia o bogatej babce znecajacej sie psychicznie nad swoim podwładnym. Kolejne pół godziny to pełen przemocy wobec kobiet dramat w którym rolę się odwracają. Główny bohater znęca się psychicznie i fizycznie nad Amber która aby przetrwać na bezludnej wyspie coraz bardziej się poniża. Jakoś ciężko nazwać komedią romantyczną film w którym mężczyzna co rusz policzkuje, kopie, popycha i poniża kobietę. Trzecia część to typowy melodramat. Madonna gra strasznie nierówno. O ile w pierwszej i drugiej części filmu jej aktorstwo jest strasznie sztuczne tak pod koniec wypada zaskakująco dobrze. Ciężko podpiąć ten film pod jeden gatunek ale napewno nie jest to komedia romantyczna. Prędzej komediodramat lub melodramat.