Mysle,ze takie kino mozna by zakwalifikowac jako lektoure obowiazkowa dla mlodziezy z blokowisk,cos tam przekazuje i na pewno moral jest,ale zachwyty sa chyba mocno przesadzone;kogo tutaj mamy?Stare pudlo ktore cale dnie spedza wgapione w tv i ma kompletna pustke w glowie,chociaz nie,jej leb jest pelen gowna ktore serwuje amerykanska telewizja.Synalek-glupi bachor wychowany na melinie(Brooklyn,co nie?)zadnego wyksztalcenia,zero autorytetow,zadnego hobby,a jedyne zainteresowania to jak sie dorobic-najlepiej zeby sie przy tym nie narobic,czarny brat z tej samej polki.Do ekipy nalezy takze glupia lafirynda z bogatego domu,plytka i zepsuta dziewucha-majac pewne zaplecze finansowe wszystko zaprzepaszcza,bo jest zbyt glupia,zeby zamoznosc rodzicow wykorzystac na edukacje i rozwoj zainteresowan,kretynka woli towarzystwo idioty.Zadna z czterech przedstawionych postaci nie wzbudza ani sympatii,zadnych glebszych uczuc,ani tym bardziej wspolczucia;zaserwowali sobie syf na wlasne zyczenie i jak dla mnie cala ta banda cpunow moze zdychac calymi stadami-byle nie na moim trawniku,bo nie lubie sprzatac gowna-i szkoda kazdego dolara wydanego na leczenie tych szumowin.
nie zgadzam się. film może ci się nie podobać i to rozumiem, ale nie powinienieś nazywać bohaterów głupimi. oni są tragiczni! matka byłą samotna, nie miała nikogo bliskiego, jedyna osoba, którą kochała był mąż, który umarł, syn się wyprowadził i stoczył na dno. przyjaciółki wcale się tak naprawdę nie interesowały, dopiero kiedy miała szansę się wybić przygarnęły ją do swego grona. była nikim. kiedy tylko los się do niej uśmiechnął, za wszelką cenę chciała zostać w takim stanie. od początku była uzalezniona od tv, a potem doszły te psychotropy. jeśli to nazywasz głupim bohatarem, to tylko świadczy o twoim toku rozumowania i jakiejś dziwnej, albo i braku, jakiegoś emocjonalnego podchodzenia do pewnych spraw. ten film to nie jest widowisko filmowe, to nie jest dzieło kinematografii. ono ma działać na ludzką psychikę, dawać ludziom co myślenia, do zastanowienia się na tym co się wkoło dzieje i pod takim względem powinno się go oceniać. każda z tych postaci jest dramatyczna, mieli szansę się wydostać z tej dziury, ale nie wkyorzystali jej i nie koniecznie tylko i wyłącznie ze swojej winy i głupoty. nie wiadomo jak harry popadł w nałóg, nie wiadomo jak się w to wciągnał. tak samo ten tyrone. nie mozna sobie ot tak wyciągąć wniosków, że albo robisz tak, albo siak. nałóg to ciężka sprawa i to nie jest tak, że któreś z nich sobie powiedziało: okej, dobra, odstawiam dragi, psychotropy czy tam cokolwiek, bo mam szansę się wybić. oni cały czas toczyli walkę ze sobą.
jeśli w tobie żadna z tych osób nie wzbudza emocji, to gratuluję twojego intelektu emocjonalnego.