Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś innego. Czegoś, powiedzmy szczerze, lepszego... Pierwsza godzina filmu ciągnęła się dla mnie w nieskończoność i tylko parę scen przykuło uwagę. Przez ostatnie czterdzieści minut zaczęło się robić coraz lepiej, a końcówka, jak dla mnie, była miażdżąca.
Ale to nie zmienia tego, że przez bitą godzinę zwyczajnie się trochę nudziłam.
I jeszcze przerysowany wątek z igłą- na cholerę wbijał ją sobie W TO SAMO MIEJSCE cały czas ? ...
Ale i tak ma 8/10 za Jareda, sam temat, zakończenie i całą historię z matką, która moim zdaniem była najlepsza.