Pierwsza scena - tokio - genialna (majstersztyk obrazu i dzwieku - jak u Tarantino!).
Żart z Prison Break - dobre :)
Cudowne nawiazanie do Silent Hill - paluszki lizac :)
No i scena walki z Wilekim Złym Bossem - kiedy widać (nie wiem czy celowo), ze bardziej
przypomina on postac z gry niz zywego czlowieka - mujt! :)
Nawiazania do Matrixa (szturm na Umrelle i te okulary!) - ech!
troche szkoda, ze tak malo zombie w zombie (i znow nawiazanie do Blade'a :) ) no i troche
rażących (glupio!) nielogicznosci.
reasumując - lekkie, zabawne kino. Dla ludzi z humorem i dystansem - całkiem niezle (taki
popcorn dla mozgu). Ortodoksyni wyznawcy RE powinni omijac jednakże ten film szerokim
lukiem by nie zachwial ich wiara :)