Ten film bez watpienia zasluguje na miano badziewia. Tylu idiotyzmow juz dosc dawno nie widzialem (moze poza genialnym Pojutrze), poczynajac na mutacjach postepujacych w kilka godzin (co akurat moge jeszcze przelknac, bo na tym opiera sie glowne zalozenie filmu), a na "reactor meltdown" czyli stopieniu rdzenia reaktora ktore prowadzi do wybuchu jadrowego (tylko tak "wyedukowane" amerykanskie spoleczenstwo moze sie na to nabrac) konczac. Co w tym filmie mamy? Bezmozga sieczke i bezsensowna bieganine jakich juz wiele wypuszczono, film wyraznie cierpi na syndrom gry komputerowej na podstawie ktorej z reszta zostal zrealizowany. Moglo cos z tego wyjsc (wniosek wysnuty po 1 czesci 10 x lepszej) a wyszlo to co zawsze czyli cos w rodzaju Tomb raider (czytaj chlam). Szkoda ze Mila Jovovich tak sie marnuje - byla cudowna w Joannie D`arc, a tu nic tylko biega i tlucze trupy, ale coz przeciez jeden aktor z gownianego filmu arcydziela nie zrobi...Ogolnie: sa lepsze sposoby na marnowanie czasu np: robienie domkow z zapalek.:) Pozdrawiam wszystkich maniakow kina.