Ten film to zwykły gniot, jak dla mnie skończyły się już czasy gdy Van Sant robił świetne kino.
to koniec pana Van Santa, który prawdopodobnie potrzebował na gwałt znacznej sumy pieniędzy. kino dla 12-latek bujających w obłokach. fałszywy, zakłamany obraz śmierci. potoki banalnych, nic nieznaczących dialogów, irytujący bohaterowie. "historia miłosna ze śmiercią w tle" - to się na pewno sprzeda. niewiarygodne jest to, że ten sam człowiek nakręcił "Słonia", czy "Last Days". żałoba.