Strasznie smutno czytać tak słabe opinie o tak dobrym filmie...
Chyba kwestia tego, że niektórzy ludzie nie potrafią odczuć drobnych szczegółów. Czasem trzeba docenić prostotę i pozwolić odbierać emocjami, a nie umysłem. Poza tym dzisiejsze kino jest tak nafaszerowane najróżniejszymi bodźcami, że ludzie są coraz bardziej "przytępieni".
Ilość negatywnych opinii niewspółmierna do średniej ocen, ale mogę z dumą przyznać ,że zaliczam się do grona tych szczęśliwców, których ten film urzekł, a nawet powiem więcej - na końcu łza w oku się kręci. Poza minimalnymi mankamentami (stąd taka, a nie inna ocena) to podsumowując - film warty obejrzenia, docenią go zwłaszcza osoby empatyczne :)
czy ten duch, to naprawdę duch? bo szczerze opis filmu odtrąca, a jednak chciałabym obejrzeć, bo lubię filmy o takiej tematyce
Ciężko się ogląda już któryś z kolei film o dziewczynie chorej na raka, która niespodziewanie przed swoją śmiercią poznaje chłopaka i w dodatku zakochują się w sobie z wzajemnością, wprost niewiarygodne :D
Oglądając ten film miałam deja vu, bo fabuła zbliżona, historia głównej bohaterki łudząco podobna do innych. Niestety zaczyna się to robić nudne i jak byłam zachwycona pierwszym filmem o takiej tematyce to każdy następny film oceniam niżej.
Wydaje mi się, że właśnie ten film jest przewrotny, bo bawi się tą konwencją (choćby udawana scena śmierci). To, co go różni to również same postacie - wyalienowanych nastolatków. Film można więc odczytać, jako portret pokolenia, co w przypadku Van Santa i na tle jego innych filmów ma sens.