Restless vs. Szkoła Uczuć...
Czy tylko ja zauważyłem podobieństwo głównych schematów?
Swoją drogą, który według was lepszy?
moim skromnym zdaniem nie powinno sie porownywac tych dwoch obrazow. szkola uczuc, to film troche zbyt hollywoodzki, chwytajacy za serce, ale przy tym bardzo komercyjny, natomiast restless rowniez chwyta za serce, ale w nieco innym sposob, mianowice porusza wazny temat poradzenia sobie ze smiercia bliskich nam osob, ale robi to z odrobina ironii i dystansu, wprowadzony motyw ducha japonskiego kamikadze, bardzo urozmaicil fabule :)
Ja również uważam, że Restless a Szkoła uczuć to dwa światy. Filmy różnią się od siebie i nie sądzę, że powinny być porównywane tylko dlatego, że główna bohaterka umiera.
A nie jest podobny bardziej do Harold and Maude?Restless mam w planach i dlatego pytam.
Mnie ten film zupełnie nie poruszył, pewnie był skierowany do nieco młodszego targetu niż 25+, ale Mia Wasikowska bardzo przypominała mi w "Restless" bohaterkę "Do utraty tchu" (głównie wizualnie, ale nie tylko). Tyle, że van Sant zupełnie nie umywa się do klasyku Godarda. Główny bohater był dla mnie popaprany i niesympatyczny, może tak miało być, ale ja go nie polubiłam.
główny schemat z "Harold i Maude", który jest nieporównywalnie lepszym filmem... Ale całość, tak, lukrowata papka w stylu szkoły uczuć <sic!>
podobny do szkoły uczuć tylko pod tym względem, że oglądając oba potwornie płakałam;) ale z innych powodów, szkoła uczuć to typowy wyciskacz łez, w którym trudno oczekiwać jakiegokolwiek kunsztu czy artyzmu, z kolei restless oprócz cudownej strony wizualnej, dobrych aktorów i mniej banalnej fabuły ma tę przewagę, że (przynajmniej mi) pozwala zidentyfikować się z bohaterem. obejrzałabym jeszcze raz!
nie no błagam! szkoła uczuć to tandetny filmik dla nastolatek... może i motywy podobne, ale to nie ta klasa!
Nie tylko Ty zauważyłeś. Już w pierwszych minutach moim pierwszym skojarzeniem była "Szkoła uczuć".
Oczywiście, że schematy są podobne: on najpierw ją odtrąca, ona jest śmiertelnie chora, oboje chcą jak najlepiej wykorzystać czas jaki im pozostał, lekki kryzys w związku, wielka love, ona kaput ;p Jakoś tak ;P
"Szkoła uczuć" jest o wiele lepsza. Z tego co mi wiadomo wzrusza nie tylko nastolatki i nie tylko płeć piękną. Potrafi poruszyć, jak na prawdziwy dramat przystało. Natomiast "Restless" był bardziej jak jakaś obyczajówka z elementem fantastycznym.