PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=99107}
6,9 40 tys. ocen
6,9 10 1 39598
5,5 17 krytyków
Revolver
powrót do forum filmu Revolver

Film to wizja!

ocenił(a) film na 8

No właśnie!Film to rodzaj sztuki a reżyser i scenarzysta to artyści.Mają pewną wizję i pokazują ją światu tak jak malarz obrazy na wystawie.Znajdą się tacy ludzie którzy mają podobne poglądy na pewne sprawy i będą zachwyceni dziełem inni którzy go nie zrozumieją albo nawet nie będą się starać bo ze sztuką nie mają zbyt wiele wspólnego,skrytykują wystawę chroniąc w ten sposób swoją bezwartościowość.I tak to już jest w kinie i telewizji.Przyzwyczajeni do Hollywoodzkich tandet,karmieni rutyną zapominamy że kino to też rodzaj sztuki a jak się sztuka nie podoba to trudno.Nie każdemu podoba się Monet czy Chaggal.Moim zdaniem za dużo jest na świecie gniotów w kinie żeby taki film jak Revolver można było odebrać z podziwem.Dla mnie jest to dzieło sztuki nie ważne czy ładne czy brzydkie...poprostu dzieło sztuki.

użytkownik usunięty
Draven_81

Otóż to. Najlepiej oddałeś istotę sprawy. Dziękuję.

ocenił(a) film na 4
Draven_81

"Revolver" dziełem sztuki? O rany, człowieku jakie Ty filmy w życiu widziałeś?

ocenił(a) film na 8
guido8i05

Mógłbym w tym miejscu podjąć dyskusję ale szczerze powiem że NIE CHCE MI SIE....

ocenił(a) film na 4
Draven_81

Trafny post. Rozumiem i szanuję twój punkt widzenia, ale nie rozumiem dlaczego twierdzisz, że zrozumienie wizji artysty (zakładajac, że artysta wizję jakąkolwiek miał) musi prowadzić do podziwu dla jego dzieła. Kożystając z twojej analogi do malarstwa, jeśli ktoś pokazałby Ci pokryte pstrokatami plamami płótno i wyjaśnił, że obraz symbolicznie przedstawia zagubienie jednostki we współczesnym pełnym komercjalizmu świecie, a ta różowa plama w prawym dolnym rogu jest w istocie pawianim pośladkiem to wegług twojej logiki nie pozostanie Ci nic innego niż piać z zachytu nad owym arcydziełem. Chroniąc swoją bezwartościowość czy nie, muszę przyznać, że wprowadzanie podziału na z lekka tępawych, nie rozumiejących "kiczobiorców" i wysoce wysublimowanych "amatorów sztuki wysokiej" z którym dość często można się spotkać na forach FilmWebu staje się coraz bardziej irytujący. Nie to żebym, jako zwolennik sztaponowych superprodukcji z wyraźną fabułą i przerysowanymi, dwuwymiarowymi bohaterami, czuł się specjalnie urażony ale jeśli ty jako wielbiciel sztuki krytykujesz kicz to nie dziw się, że miłośnicy kiczu zaczną krytykować dzieła sztuki.
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
gary_joiner_tm

Jeśli już podjąłes temat kilku kresek i kropki na płutnie to muszę Ci odpowiedzieć że ja również do niedawna nie doceniałem takich działań twierdząc iż jest to tylko psełdo artystyczna zasłona artysty.Na studiach dowiedziałem się ile pracy trzeba włożyć w to żeby jakiś temat ująć w kilku pociągnięciach pędzla.Takie rzeczy nie są kolorowe i świecące,nie mają podobać się wszystkim.To jest tylko czyjaś wizja i gwarantuję Ci że nie zrobiona w 5 min bez logicznego wyjaśnienia.A nawiązując do filmu-Ja nie chwalę filmu tylko dla tego żeby wzbudzić dyskusję lub by być oponentem dla tych , którzy ten film nazywają "stratą taśmy"Ja poprostu po tym filmie otrzymałem to co jest znane już od starożytności czyli katarzis.Film dotarł do mnie ponieważ sam niejednokrotnie odczuwałem to co główny bochater-"wewnętrzny głos" a co najlepsze to właśnie to że każdy może zinterpretować go na swój prywatny sposób...moim zdaniem jest godny docenienia a jeśli ktoś atakuje z góry ponieważ wszyscy tak robią lub nie daje jakiegokolwiek wyjaśnienia swojej opinii no to przepraszm bardzo....Wiele krytycznych uwag padło w kierunku tego filmu ale równierz spodkał się on z dobrymi opiniami,dowodzi to tylko tego że jednak coś w sobie dobrego ma....choćby same dyskusje i przemyślenia widzów.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
Draven_81

Kontynuując analogię malarską można zapytać. Czy "Revolver" jest takim właśnie zbiorem kilku kresek?
Według mnie wprost przeciwnie. "Malarz" używał tu możliwie największej ilości farb kłądąc jedną warstwę na drugiej, do tego stopnia, że kolejne warstwy zaczęły przesłaniać te pierwotne. I to jest właśnie owa "pseudo-artystyczna zasłona artysty"

ocenił(a) film na 8
guido8i05

Masz rację-Ten film nie jest obrazem pierwotnym-czyli zamknięciem tematu w jak najbardziej przejżystej formie,nie jest dążeniem do osiągnięci czegoś nowego,sięgając do żródła.Jest moim zdaniem ciekawą impresją na temat tego co człowiek może wymyśleć będąc odizolowanym od innych i mając w głowie bolesne wpomnienie które staje się grą.Grą którą stara się wygrać.....pamiętasz motyw szachów?Green przegrywa z sobą samym tylko dla tego,że wygrał ze swoimi słabościami,więc tak naprawdę przegrana w szachy jest wygraną.Ostateczą formułą.Porównałem ten film do dzieła sztuki celowo..żeby zwrócić uwagę na cel filmu.Moim zdaniem nie jest to psełdo psychologiczny film mający za zadanie wzbudzić szacunek ludzi do rerzysera ani by zarobić kasę.Według mnie jest to rzetelnie wykonana praca-obraz człowieka który zastanawia się nad życiem i nad psychiką ludzką,przedstawia nam bohatera walczącego z samym sobą w bardzo udany i ciekawy sposób.......Bronię tego filmu przedewszystkim przed opiniami typu: "badziew","głupi"'"szkoda taśmy na takie dno"...to są zupełnie bezpodstawne oskarżenia.Mam wrażenie że wtych czasach bardziej doceniane są filmy typu:James Bond,lub Mission impossible na które to moim zdaniem szkoda przedewszystkim pieniędzy.Dziękuję

ocenił(a) film na 4
Draven_81

" Mam wrażenie że w tych czasach bardziej doceniane są filmy typu: James Bond lub Mission Impossible "

Rysujesz jakiś czarny obraz współczesnego kina. Może nie rozwija się ono tak dynamicznie jak kiedyś, ale wciąż zdażają się dzieła wiekopomne. Poza tym mamy przecież całą spuściznę ostatatnich 100 lat i tego już nikt nam nie odbierze. Mamy burzliwy okres lat dwudziestych, mamy erę moralitetów z lat 50-tych i 60-tych (na kiedy to według mnie przypada największy rozkwit filmu jako sztuki).
To jest tło, na którym powstają współczesne filmy i w odniesieniu do niego należy je oceniać. Jak na tym tle wygląda "Revolver"?

P.S. Mówiąc zupełnie szczerze to wolę już oglądać "Mission Imposible I". Ten film jest przynajmniej uczciwy. Siadając do jego zaliczania (bo tak nazywam seanse takich filmów) wiedziałem czego się spodziewać i to dostałem.

użytkownik usunięty
Draven_81

Popieram Dravena w jego twierdzeniach o filmie. Być może mam dobre zdanie o "Revolverze" także dlatego, że i ja przeżyłem coś na kształt katharsis dzięki temu obrazowi, przy okazji czegoś ważnego się nauczyłem. A według mnie dziełu należy się uznanie choćby za to właśnie, że jest w stanie przynieść wymierne i naprawdę wartościowe korzyści widzowi. I może już tak musi być, że dzieło spotyka się z uznaniem tych, którzy wyszli na spotkanie intencjom twórców, a tym, którzy nie łapią klimatu, podobać się nigdy nie będzie i będą go nazywać bełkotem.

ocenił(a) film na 4

Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz Draven - wszystkie wymianiane przez Ciebie zalety są nie tyle obiektywnymi walorami Revolveru co pochodną twojej filmu interpretacji co zresztą sam przyznałeś. Według mnie Revolver jest filmem przekombinowanym ( zawiłość i wieloznaczność fabuły co najwyżej kompensuje brak pomysłu na scenariusz i stary dobry związek przyczynowo-skutkowy zachodzący między przedstawianymi wydarzeniami) i do bólu pretensjonalnym (pokazywane na okrągło cytaty, monologi Greena, zachowanie wszystkich postaci). Mnie Revolver nie wzbogacił, nie skłonił do refleksji. Na mocy faktu, iż każda interpretacja tego filmu, w tym także mówiąca, że jest słabym filmem gangsterkim storzonym z myślą o pieniądzach, jest równoprawna sądzę, że mogę nazywać go "badziewiem".
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
gary_joiner_tm

Dla tego zawsze staram się pisać "moim zdaniem" :-) No OK.Rozumiem Cię i doceniam to że podchodzisz do dyskusji dojżale.Każdy ma swój gust i swoje potrzeby.Ja dostałem od tego filmu dużo dla Ciebie był to badziew (ale przynajmniej uzasadniłeś dlaczego) Ja mogę się z tym nie zgadzać ponieważ to co Ciebie nie przekonuje mnie przekonuje jak najbardziej.Nie znaczy to że któryś z nas jest przez to gorszy:-).Dzięki za dyskusję.

ocenił(a) film na 4
Draven_81

Pozwolę sobie zadać jeszcze pewne kluczowe pytanie.

Czy jakość dowolnego filmu jest kwestią wyłącznie gustu? Takie podejście oznaczałoby, że każdy film ma pełne prawo być uznanym za arcydzieło jeśli tylko znajdzie się choć jedna osoba gotowa za to go uznać. Ze znalezieniem takiej osoby nie powinno być zwykle problemu - pierwszym z brzegu mógłby być reżyser.
Czy jeśli nakręcę godzinę z burzliwego życia leżacego kamienia i ten film będzie dla mnie ważny, to mam prawo określać go mianem dzieła filmowego? Mogę mówić, że go lubie, mogę mówić, że jest dla mnie ważny, ale jego prawdziwa jakość jest wartością bezwzględną.

Jak zatem określić jakość danego filmu? Oczywiście nie ma idealnej metody. Z całą pewnością nie należy korzystać z zasad demokracji, bo okazałoby się, że najlepszym filmem w historii jest "Titanic". Demokracja jest dobra przy wyborach Miss, ale wara jej od sztuki.

ocenił(a) film na 8
guido8i05

No i to jest największy problem!!! Nie da się zdefiniować sztuki w 2 słowach.Na pewno nie polega ona na demokracji tak jak zauważyłeś.Ja nie jestem wykrztałconym filmowcem żeby oceniać ten film kategoriami-świetny montaż,genialne dialogi(w tej swerze mogę odbierać te elementy jedynie jako człowiek przeciętnie znający się na temacie)Ale jako student ASP mam,wydaje mi się,poczucie estetyki.Nie jestem osobą zmanierowaną tak jak niektórzy choć mam swój styl(i pewnie dla tego oceniam czasem poprzez pryzmat własnego gustu)Ale jestem otwarty na nowości i ciekawy otoczenia.Reasumując wszystkie moje wypowiedzi na temat filmu"Revolver":Film podobał mi się ponieważ mogłem go odebrać prywatnie i oglądając go otrzymałęm podobne wrażenia jak na wystawie malarskiej która zmusiła mnie do refleksji.

ocenił(a) film na 6
Draven_81

Nie żebym sie czepiał, ale błąd w słowie "wykształconym" śmiesznie wygląda w kontekście reszty Twoich wypowiedzi:) Nie mam zamiaru w zaden sposob Cie dyskredytowac (co złego to nie ja) - zwracam po prostu uwage, tak na przyszłosc: piszemy "wykształcony", a nie "wykrztałcony".

Zaś w kwestii "definicji sztuki" - coz, moim zdaniem jest to w dużej mierze sprawa "obycia". Przykładowo - jeżeli ktoś widział w życiu, powiedzmy, 3 filmy (w dodatku slabe), to po obejrzeniu pierwszego z brzegu przeciętniaka ma pelne prawo sie nim zachwycić - po prostu wczesniej nie widzial lepszego filmu. Jednak osoba, ktora oglądała mase filmow (w tym wiele wybitnych) przejdzie kolo tej samej produkcji obojętnie, lub wręcz z niesmakiem. Ktoś taki widział już tyle filmow, ze ocena na zasadzie porownania staje sie miarodajna. Z czasem kinoman uczy sie rozpoznawac charakterystyczne sposoby krecenia, dostrzega "sztuczki" stosowane przez rezyserow etc. Oglada potem takiego np. Revolvera i widzi wstawioną na siłe scenę animowaną, ktora do złudzenia przypomina motyw z Kill Billa vol. 1 (i o ile w dziele Tarantino użycie elementu anime jest jak najbardziej uzasadnione, to w przypadku filmu Ritchiego jest kompletnie bez sensu). Ogląda dalej i widzi sceny niczym żywcem wyjęte z Finchera. Tego rodzaju "wpadki" zaniżają w jego oczach ocene filmu. Czy można bowiem nazwac malarza, ktory kopiuje fragmenty prac innych tworcow, skleja w jeden obraz i podpisuje wlasnym nazwiskiem: "wielkim artystą"? Dla mnie Revolver jest właśnie takim przekombinowanym zlepkiem pomysłow innych rezyserow i ani teledyskowy montaż, ani nawet muzyka Bacha go nie ratuje. Poza tym, spojrzmy prawdzie w oczy - jakie niby refleksje płyna z tego filmu? Jedyne, nad czym można sie po jego obejrzeniu dlużej zastanowić, to sens fabuly. Zadajemy sobie pytania typu: dlaczego, do cieżkiej cholery, bezwgledny gangster Macha strzela sobie w łeb? Jednak jak w końcu dojdziemy do rozwiązania tej "zagadki" (albo i nie) to co nam pozostaje? Prawda jest taka, ze ten film nie zawiera zadnych waznych przemysleń, poza: chciwość jest zła. Doprawdy, odkrywcze. Można to bylo pokazac na szereg mniej skomplikowanych sposobow, jednak Pan G. R. postanowił najwyraźniej zabawic sie w Lyncha, albo zwyczajnie zakpic sobie z widza. I jeszcze to hasło na plakatach: "Gra, ktorej reguł nie pojmiesz" - sorry, ale zrobic film, ktorego nikt nie pojmie to i ja moge. Pisałem już raz, ze nie sztuką jest nakrecic film, ktory bedzie trudny w odbiorze i mało kto go zrozumie. Sztuką jest zrobic film o PROSTEJ fabule, ktora bedzie zmuszac do przemyslen (przykładami moga być tutaj takie tytuły jak "Prosta Historia" czy "Requiem dla snu"). Koncząc już moj przydlugi wywód - Guy Ritchie jest świetnym reżyserem, jeśli chodzi o komedie. Po prostu ma talent do tego gatunku. Jednak w roli Lyncha czy Finchera go nie widze. Dlatego niech lepiej zrobi sequel "Przekrętu", a kręcenie ambitnego kina zostawi komuś, kto sie na tym zna - wszyscy bedą zadowoleni.

Pzdr.

ocenił(a) film na 8
underest

Dzięki za poprawkę .... no zdarza sie jak człowiek szybko pisze :-)))

ocenił(a) film na 8
Draven_81

.......To ja może zostanę przy malarstwie..heh...Muszę przyznać (choć nie chętnie)że się z Tobą zgadzam,przynajmniej w kwesti kopiowania smaczków z innych filmów i w tej że jednak nie jest on-ten film- taki wybitny jak mi się wcześniej wydawało.Przekonałeś mnie bym nie używał słowa dzieło sztuki w odniesieniu do tego filmu.Film mi się podobał i tyle.......nazwijcie mnie jak chcecie!!!!!!!

ocenił(a) film na 6
Draven_81

Przecież nie mówie, że ten film nie moze sie podobać. Wrecz przeciwnie - ma świetne momenty - takie, ktore puszczałem sobie po kilka razy. Po prostu jestem przeciwny wywyższania go na piedestał kinematografii, bo aż tak dobry to on nie jest.

Ps.
Brawa za spostrzegawczosc (nick) ;)

ocenił(a) film na 8
underest

Cała dyskusja polegała na tym,że film został zmieszny z błotem i wyzywany od "badziewu","dna" itp.Postanowiłem obronić ten film zwracając uwagę na fakt,że nie jest on typowym BigMaciem tylko czymś wartościowym.Porównałem tworzenie filmów z powstawaniem dzieła malarskiego i obraz Revolver wydawał mi się bliższy definicji sztuki niż wiele powstających obecnie filmów.Błędem okazało się to że nazwałem ten film dziełem sztuki a to dla tego że przekonałeś mnie,używając silnych argumentów.Przyznaję się - nie jestem wybitnym znawcą filmowym ale nie jestem równocześnie totalnym lajikiem w tej dziedzinie.I proszę o jedno....jeśli moje argumenty też do kogoś dotarły to niech przynajmniej się zastanowi nad tym czy warto od razu przekreślać coś zanim się tego nie przedyskutuje z kimś o odmiennym zdaniu...Dzięki.

ocenił(a) film na 8
underest

"Never underest the power of ... Revolver... koooohhhhyy"


:-)

ocenił(a) film na 4
Draven_81

Brawo. Tylko człowiek o wysokiej samoocenie jest w stanie przyznać się do błędu - jeśli ma powód.

ocenił(a) film na 8
guido8i05

Jeśli argumenty drugiej strony okażą się niepodważalne....to tak.

ocenił(a) film na 6
guido8i05

UWAGA!
W mojej wypowiedzi ponizej znajduje sie SPOILER, (o ktorym zapomniałem ostrzec) - nie czytaj, jeśli nie oglądałeś filmu!

Ps.
Odpowiedziałem na posta powyżej tylko dlatego, zeby ten post był nad moim - nie wiem, czy to wyjdzie:)

ocenił(a) film na 6
underest

No tak - nie wyszło(lol)

Jakby co, to sie starałem:)

ocenił(a) film na 10
Draven_81

Draven 81, masz calkowita racje pod kazdym wzgledem dotyczacym tego filmu. To jest dzielo sztuki, ktore nie kazdy potrafi polubic. Jedni, dlatego ze nie lubia tego tupu kina, a inni ze sa za glupi. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
Draven_81

Czy wszystko nudne, durne i bez jakiego kolwiek sensu trzeba od razu nazywać sztuką? Przecież ten film to tragedia. Na trzeźwo, ani bez innych używek to nie da się tego ogladać. Może reżyser chciał i zrobic dieło sztuki ale mu wyszedł straszny kicz. Przecież ten film jest o niczym... Kompletnie nic się w nim nie działo godnego uwagi. Na szczęście mam zacięcie do oglądania filmów i na nim nie usnąłem.

ocenił(a) film na 8
Monciak

taaaaaa....a co jest w tym filmie takiego nudnego przy czym chce się spać?...i co jest durnego?...

Draven_81

ja mam tylko ciekawe spostrzezenie co do nowoczesnego malarstwa (pare postow wczesniej sie pojawilo), a mianowicie kiedys zrobiono maly eksperyment - dano pedzel malpie, ona nabazgrala cos tam. Nastepnie krytycy oceniali owo dzielo z wielkimi zachwytami i pianiem pochwalnym nad talentem i pewnoscia reki artysty. Co malpa napewno chciala nam wiele przekazac, tak samo jak i malujace slonie.
co do samego filmu mi sie on po prostu podobal, byl wzglednie oryginalny w formie, chociaz nie do konca w tresci. Jako, ze mamy dzis niedzielne popoludnie, to akurat do tego typu sytuacji sie on nadaje.
Pozdr.

ocenił(a) film na 10
tiodav

Ten film to arcydzielo. Nie mogli zrobic lepiej filmu na ten temat. Ten film jest tak samo dobry jak Fight Club. Ma tylko zbyt skomplikowana tematyke dla niektórych mało skomplikowanych ludzi. Ktos mi powie ze Fight Club był filmem sesnacyjnym? przeciesz to nie Thriller? to nic z tych rzeczy. To dzieło sztuki. Inne od revolveru bo jest o innej tematyce. Revolver musial byc tak nagrany. Nie mam pomysłu na przekazanie tego co on przekazuje w innej formie. On pokazuje prawde o tym co w nas jest obce. O tym co w nas wyuczone. O tym ze robimy wiele żeczy gdyż żyjemy w strachu. Np żyjemy dobrze bo boimy sie mieć grzech s koncie u boga. A wcale nie chcemy być dobrzy. Film pokazuje ze częsc nas to nie jestesmy my tylko nasz strach, ból. Ten film powinien być wywieszany na ołtażach.

ocenił(a) film na 6
Draven_81

6/10 taki sobie film jako całość , gra aktorów dobra, ale wszystko to jakieś przekombinowane, brakuje w tym filmie tzw. podskórnego napięcia które cechuje dobre filmy w "Revolverze" tego nie poczułem i wydaje mi się że jest zagmatwany na siłe, a i wiele osób pisało, że film zmusza do myślenia. "Konopielka" daje 200 razy bardziej ba 1000x zmusza do uruchomienia mózgownicy

Draven_81

Powiem tak ,nie jestem człowiekiem który zbytnio interesuje się takimi forami czy gadaniem o filmach ale ten film zrobił na mnie piorunujące wrażenie (dobrze to określiliście jako katharsis), że nawet ja tu wlazłem
Co do ludzi to jedni zrozumieją bo głos słyszeli inni nie zrozumieją bo może nie słyszeli innym jeszcze ich Sam Gold podpowie żeby lepiej tego nie rozumieli ;).Ponadto muszę nie zgodzić się z underestem , według mnie nie wie co wypisuje.Tak się zastanawiam czy swoim stwierdzeniami ' skąpstwo jest złe' piszący , nie chciał podważyć inteligencji wypowidających się w temacie, bo przecież nikt normalny nie przeżywa katharsis gdy dowie się, że 'skąpstwo jest złe'.Fabuła filmu jest niezwykle prosta facet wychodzi z więzienia i się mści.Pokazanie w tej prostej fabule tylu prawd na temat ludzkiej osobowości to już prawdziwy majstersztyk. Porównywanie filmu Revolver do Requiem , gdzie po naprawdę ciężkim filmie dowiaduję się że ćpanie jest złe, pominę milczeniem.