PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=99107}
6,9 40 tys. ocen
6,9 10 1 39598
5,5 17 krytyków
Revolver
powrót do forum filmu Revolver

Witam :)
Na wstępie chce nadmienić, że będzie kilka SPOILERÓW.
Oglądnąłem ten film wczoraj i …. Nie mogłem spać po nocy, bo nurtuje mnie kilka rzeczy. Prawdopodobnie będę musiał go obejrzeć jeszcze ze 3-4razy :P
A mianowicie, kto istnieje, a kto jest urojony?? Chyba z 10 różnych opcji brałem pod uwagę, ale najbardziej prawdopodobna wydaje mi się następująca.

Green oczywiście istnieje i Macha też. Macha posłał Greena do pierdla, a ten się chce na nim odgryźć. Jedziemy dalej –
Sam Gold – nie istnieje, jest wynikiem wyobraźni lęków i obaw, głównych bohaterów (Green i Macha) ale zaraz, zaraz skoro go nie ma to kogo są te prochy w sejfie??!! I kogo reprezentuje ta kobita w okularach?? I od kogo Macha dostaje wieniec i dlaczego skoro zawiódł ów Golda, przed którym wszyscy strzelają kupki w gacie, nie został usunięty??
To jeszcze mogę zrozumieć, bo jeśli Golda nie ma (taką wersje przyjąłem ) to może też nie ma tej babki z wieńcem. Ale czyje są te prochy??!! Eh… i dlatego będę musiał oglądnąć po raz drugi.

Kolejni bohaterowie.
Avi i Zach – wg mnie ich nie ma, wymyślił ich Green…. Ale po co?? Może siedział sam w celi przez 7lat i uroił sobie tych przyjaciół?? A może ich nie uroił tylko siedzieli z nim i się ulotnili, okradli go i zaczekali aż wyjdzie i postanowili mu „pomóc”, jako że jest maszynką do kasy?? ;) Jednak bardziej prawdopodobna wydaje mi się wersja że ich NIE MA (scena gdy Green przegrywa w szachy – Murzynek oddaje kluczyki od wozu Greena – tego co mu ograbili;)) Ale skoro ich nie ma to, kto do cholery kradnie forsę od ludzi Machy i prochy Chińczykom?? Sam Green?? Raczej nie mogę uwierzyć. No chyba, że to jednak był on, a Ci dwaj urojeni byli tylko po to żeby dodać mu otuchy. Byli twardzi, sprytni, inteligentni i dążyli do celu tej gry.

A teraz z nieco innej strony…. Green wygrywa kupe szmalu u Macha w kasynie. Ten wydaje na niego wyrok. Jego super snajper-hitmen pudłuje (3razy miał go na muszce – nigdy mu się taka wtopa nie zdarzyła). Może Green wyjechał z miasta po tym zdarzeniu i tyle go widzieli i niechcący stał się obsesją Machy?? Jego utrapieniem, sennym koszmarem. Scena gdy Green znajduje się u Machy w sypialni?? Kto wpuściłby wroga nr1 do sypialni Bossa którego ochroniarze własnym ciałem starali się ochronić (scena w restauracji) tyle ze za bardzo nie wiedzieli przed kim ;) A na dole Macha nie potrafił go zabić, a wystarczyło pociągnąć za spust. Taki twardziel tego nie zrobił?? Może nie miał do kogo strzelić?? Green był w jego psychice tylko.

Czekam na odpowiedź do moich trapiących mnie pytań.
Btw mój Sam Gold mówi mi że strasznie długiego posta napisałem i że go zawiodłem… mam nadzieję że nie dostane wieńca ;)
Pozdrawiam :)





ocenił(a) film na 10
Jaro112

W filmie nie było żadnych urojonych postaci, a Sam Gold jest tak samo prawdziwy jak każdy człowiek, choć sam nie jest człowiekiem, tylko nieliczni ludzie mogli go spotkać i pokonali go bądź sprzymierzyli się z nim. Zach i Avi pomogli Jakeowi się przebudzić i pokonać Golda, przy okazji niezłą zabawą było skłócanie ze sobą ludzi (pionków, nie prawdziwych sprzymierzeńców) Golda

ocenił(a) film na 10
Jaro112

Poszperałem tu i tam , i natrafiłem na wywiad z Guy’em Ritchie na temat filmu .


Czy to film z przesłaniem?

Nie sądzę, aby ten film niósł jakieś przesłanie. Głównym zamysłem było pokazanie, że nie ma czegoś takiego jak zewnętrzny wróg. Jake Green gra przeciwko Jake’owi Greenowi. To oczywiście na początku trochę trudne do pojęcia, bo jeżeli istnieje tylko wewnętrzny wróg, to wcale mu nie zależy na tym, żebyśmy to zrozumieli. Tak więc mój zamysł polega na tym, żeby ukazać, że możesz stać się mądrzejszy, możesz się czegoś nauczyć, tylko grając przeciwko sprytniejszemu od ciebie przeciwnikowi. Kto jest twoim największym przeciwnikiem? Ty sam. Generalna zasada jest taka, że twój wróg zawsze schowa się tam, gdzie nigdy nie spojrzysz, a to miejsce to twoja własna głowa, twój umysł. Z kolei ostatnie miejsce, w które byś zajrzał we własnym umyśle znajduje się tam, gdzie kończy się strach. Nie mówię, że to jest prawidłowy wzór, to po prostu pewien wzór, przepis, a mnie one bardzo interesują. W tym konkretnym momencie, jedynym przeciwnikiem, któremu musi stawić czoła Jake Green jest on sam i w tej konfrontacji musi zrobić dokładnie to, czego nie chce zrobić.

Czy jego doświadczenia są w pewnym stopniu alegorią życia?

To zabawne, nigdy nie spodziewałem się, że jako scenarzysta i reżyser, będę rozmawiał o tak górnolotnych sprawach. Zostałem filmowcem, ponieważ chciałem robić kino rozrywkowe, którego według mnie brakowało. Jake Green to nie tylko Jake Green. Jake jest uosobieniem nas wszystkich. Kolor zielony jest w samym centrum widma a imię Jake ma całe mnóstwo wartości numerycznych. Wszystko do niego wraca wewnątrz filmowego świata oszustw i gier. Jake jest w trakcie wędrówki do poznania, jak należy grać w tę grę. Jest świetnym graczem, bardzo dobrze radzi sobie grając według pewnego wzorca, ale nie pojął całej jego złożoności. Zobaczył tę formułę w wersji mikro, nie zdając sobie sprawy z tego, że ma ona także wersję makro i może mieć szersze zastosowanie.

Jeżeli Jake Green uosabia nas wszystkich, to kogo przedstawiają pozostałe postaci?

Każda z postaci reprezentuje jakąś ludzką cechę. Jake, Avi i Zack uosabiają te samą cechę. natomiast Dorothy Macha, Lily Walker i Lord John, przedstawiają inny aspekt ludzkiej natury, różne wady i słabości. Są one bardzo złożone, więc chciałem, żeby było oczywiste, który bohater, reprezentuje którą słabość.

Czy to oznacza, że Jake, Zack i Avi stoją po stronie dobra, a inni po stronie zła?

Waham się przed użyciem takich słów, jak „dobro” i „zło”, ponieważ to nie jest historia o moralności i etyce, to po prostu opowieść o grze, gdzie nie ma czegoś takiego, jak: słuszne - niesłuszne, właściwe - niewłaściwe. Tu chodzi o to, czy wygrasz i jak szybko ci się uda to zrobić. Jake, Zack oraz Avi to gracze, którzy postanowili wygrać w tej grze, a to prowadzi nas do bardziej radykalnego pomysłu - jak zwyciężyć. Wszyscy gramy w nasze małe gierki, a więc uosabiamy wszystkich bohaterów filmu, wszystkie aspekty ludzkich słabości, wszystkie odcienie rywalizacji. Chcemy uczestniczyć w tej grze i chcemy w niej odnieść sukces. Wszystkie postacie przedstawiają wszystkie aspekty nas samych. Na przykład Sorter uosabia tę część naszej natury, która, kiedy skręcimy w lewo, każe nam chwilę później pomyśleć, że jednak lepiej by było skręcić w prawo. Uosabia wieczne pragnienie wycofania się, kiedy jesteśmy pewni, że poszliśmy złą drogą albo kiedy nagle decydujemy się całkowicie zmienić drogę, którą idziemy, co jest oczywiście szalenie trudne.

A kim jest Sam Gold?

Lubię myśleć, że Sam Gold jest zbiorową halucynacją. Nie istnieje naprawdę, ale istnieje. Nie ma sam w sobie żadnej mocy, posiada tylko tyle władzy, ile ty sam mu oddasz. Jest tak rzeczywisty, jak twoja wiara w niego. W kontekście filmu, jest on przeciwnikiem, siłą, której w filmie postaci muszą się przeciwstawić. Czy Sam Gold jest zły czy dobry, to już sama postać musi zrozumieć. Podoba mi się pomysł, że jeżeli to wszystko było grą, to właściwie zło może wcale nie być złem. Jeżeli istnieje diabeł, to jego jedyne zadanie polega na tym, żeby być sprytniejszym niż my, abyśmy i my mogli się czegoś nauczyć. Nie mam pojęcia, czy to ma sens z filozoficznego i teologicznego punktu widzenia, ale to bardzo zgrabna koncepcja. To jest właściwie inspiracja dla mojego filmu: diabeł nie jest złym facetem, on jest po prostu bardzo przebiegły, a Sam Gold jest naprawdę bardzo sprytnym przeciwnikiem.

ocenił(a) film na 10
Szczery69

Super. W sumie to pokrywa się z moją interpretacją przedstawioną wyżej. Podbijam bo to chyba najciekawszy wątek na temat tego filmu.

ocenił(a) film na 6
Jaro112

wg mnie to greenowi i machy odbiło. Pierwszy wymślił Aviego i Zacha oraz słyszał swój wewnętrzny strach. Drugi jako strach wymyślił Golda, a prochy były tak naprawdę jego. A film mi się nie podobał, po prostu, chociaż jest niezły

fightClub

Przedstawiłeś to zbyt banalnie, to najlepszy film kabalistyczny jaki widziałem, klimat wylewa się z monitora! Freudowska psychoanaliza i genialna gra aktorska, genialne zdjcia i muzyka!

ocenił(a) film na 2
Jaro112

prawdziwa jedynie krystyna z bufetu w tym filmie, ktory zreszta jest nudny jak flaki

Jaro112

Istnieje tylko Green. Reszta to jego urojenia.