Nie rozumiem dlaczego ludzie czasem oglądając takie filmy szukają konkretnej,
jednoznacznej odpowiedzi na temat przebiegu historii.
To jest film do interpretacji, i moim zdaniem najważniejsze jest odkrywanie symboli a nie
domysły - "kto jest prawdziwy a kto nie".
Zmieńmy punkt widzenia.
Kiedy np. układasz jakąś historię, i nie jest to banalna historia, to sam jako autor jesteś
świadom wielu dróg i kątów pod którymi można na nią spojrzeć - od początku, świadomie
tworzysz historię niejednotorową, dlatego nawet ty-autor nie masz w głowie jednej ustalonej
drogi, być może nawet o to ci chodziło, by tej jednej konkretnej i najwłaściwszej drogi po
prostu nie było. Wiesz za to jakie symbole umieściłeś i bombardujesz nimi
słuchacza/czytelnika/widza tworząc wzór nakierowujący, jednak nie dający w pełni
jednoznacznej odpowiedzi (bynajmniej nie we wszystkich aspektach).
Tak to widzę, i dzięki temu z przyjemnością oglądam najbardziej pokręcone filmy.
Tego filmu bym akurat pokręconym nie nazwał ;)