Po "przekręcie" i "porachunkach" spodziewałem się po Ritchiem czegoś lepszego. Przedewszystkim zabrakło mi tutaj jego charakterystycznego humoru. Szkoda, że zrezygnował z takiej formuły, przez to film jest trochę nudny. Jeżeli chodziło tutaj przedewszystkim o pokazanie wyrafinowanej zemsty na Macha, skłonić nas do jakiejś refleksji, pomyślenia nad sensem filmu, to według mnie zupełnie niudana próba. Według mnie 4/10.