PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=99107}
6,9 40 tys. ocen
6,9 10 1 39617
5,5 17 krytyków
Revolver
powrót do forum filmu Revolver

są dwie opcje

użytkownik usunięty

Albo ten film jest arcydziełem, albo pozbawionym sensu bełkotem

Kolejny gimbus popisał się elokwencją. Brawo, pojechałeś mi tak,że aż pod biurko się schować musiałem...

piasek22

Widziałam początek w tv -moje zdanie jest takie zaciekawił mnie (przemyślenia przy partii szachów,) od razu stwierdziłam że film będzie ciężki taki w który trzeba się wsłuchać i układać w głowie....jeszcze do niego wrócę. Trwał chyba do około 24h ciało snu się domagało:)

ocenił(a) film na 8

Skomplikowany, posiada niezliczoną ilość luk, ale jednak nawet jak te "zasady" nie są prawdziwe, to podobał mi sie ten tok myślenie, cały czas sie wsłuchiwałem próbując zrozumieć, spoko, ciekawy, gdyby nie ilość tych dziwnych luk to 10/10 ale.....
Chodzi mi o to np. że oni na początku nie powiedzieli mu że po 3 dniach nadal będzie żyć, przynajmniej ja tak to odebrałem,Jake powiedział coś w stylu "przegrana jest pewna, jest ona tylko kwestą czasu" z tego też interpretuje żę sam sobie zdawał sprawę żę zginie albo przez Macha albo przez chorobę, to po co, oddał by im kase i ich słuchał?
Ale zajmujący polecam, jednak nie na arcydzieło, zbyt "wyidealizowany"
Sory Jarosław16 jak uraziłem- taka ma opinia ;)

ocenił(a) film na 10
jyba

chorobą był on sam i jego wielowarstwowa osobowość z którą walczył, myślał, że porażka jest nieunikniona i posłuchał się "lichwiarzy' czyli zdrowego rozsądku i swojego prawdziwego "ja"

ocenił(a) film na 8

Ciężki do przełknięcia i niekiedy wymuszony, ale przy tym niezły pomysł i niebanalne wykonanie. Arcydziełem bym go nie nazwał, ale "Revolver" potrafi dostarczyć sporo rozrywki. Przy tym jest też jednym z lepszych filmów, które oglądałem ostatnio. Bez obaw mógłbym go polecić znajomym, choć to film nie dla wszystkich :)

ocenił(a) film na 8

Film nie jest arcydziełem, ale parę rzeczy zwróciło moją uwagę np. montaż niektórych scen i bradzo podobała mi sie rola Marka Strong'a.
Facet niewiele mówi - robi swoje, ( ma doskonały wyraz twarzy do tej roboty ) jest bezwzględny w życiu które go otacza , ale potrafi rozróżnić co jest dobre , a co złe.
Nawet taki zabójca jak on ma uczucia.
Bardzo dobry film, który da ci dużo zadowolenia, pod warunkiem że oczekujesz od filmu rozrywki, a nie zbytnio dosadnej analizy.
Nagrodą w tym filmie jest zakończenie i obsada, która podwyższa poziom i ogólną ocenę filmu.

SebastianJarczewsky

Najbardziej w tym filmie podobała mi się gra Jasona. Fabuła jest po prostu nielogiczna i wydaje mi sie że sam Guy sie pogubił w tym co swtorzył . Film rzeczywiscie powinien być zaliczany do gatunku psychologiczny lecz w tej kategorii powinien dostać co najwyżej 3 ( za gre Stathama ;D ) Można go porównać do Doniego Darko gdzie finał fabuły równie bezsensowny. Ludzie którzy uważają to za arcydzieło są bezmyślni ponieważ "myślą" tak tylko dlatego że nie zrozumieli tego iż scenariusz jest pozbawiony jakiejkolwiek spójności. To tak jak w starożytności ludzie wielbili bogów stworzonych przez kapłanów bo nie wiedzieli i nie rozumieli ze to wszystko jest pozbawione sensu ; ) Takie porównanie ni z gruszki ni z pietruszki zarzuciłem ale uważam że sposób myślenia widzów podniecającym się tą projekcją jest taki sam co tychże starożytnych.

tychcio1

Chrześcijaństwo też jest pozbawione sensu, jakoś wszyscy wierzą i przeciwieństwie do Jezusa Cieśli, który kit wciskał to te religie starożytne politeistyczne stworzyli kapłani, więc chyba ludzie mądrzejsi. Wszakże przez Chrześcijaństwo Rzym się rozpadł, bo głupi Jezus nie wiedział, że nie można sprawić aby wszyscy dobrowolnie się miłowali. Nie widział, że świat opierał się na wojnach a spójność państwową i sens życia tych ludzi utrzymywała właśnie rywalizacja i wrogowie. Dlaczego to mówię? A no dlatego, że masz pretensje, że w celowym działaniu reżysera(uporządkowany brak logiki) widać przesłanie, że wszystko, nawet chaos na czymś się opiera,a wyjaśniała to całość scen przy szachach i niesamowite dialogi, które tłumaczyły sens tej gry a zatem i życia. "Bo życie to szachownica, gdzie każdy jest pionkiem w ręku gracza, który może sprawić, że ten pionek zostanie hetmanem". Właśnie dlatego dałem 10 bo reżyser osiągnął zamierzony cel a co do gry Stathama, naprawdę byłem zadziwiony, że on potrafi tak doskonale grać, mistrzostwo.

jaroslaw16

Wszystko fajnie ale to tylko ty uważasz że nieuporządkowanie fabuły było celowe czy tak naprawdę jest ? Z chrześcijaństwem w pewnym sensie racje lecz ja mam odmienne zdanie ale nie chce mi się na ten temat rozwodzić. Odpowiedz mi tylko na to pytanie które ci zadałem i jakoś mi udowodnij że jednak reżyser celowo zastosowal taki zabieg ;)

tychcio1

Partie szachów dowodzą o tej celowości, a ostatnia partia łączy to nieuporządkowanie w jedną całość, nie wykluczam, że troszkę było za dużo wątków i końcówka słaba, ale ale właśnie ta ostatnia partia w odniesieniu do poprzednich to potwierdza, to istny fenomen z tą alegorią szachów do naszego życia.

jaroslaw16

No ładnie ubrałeś w słowa swoją teorie to jest jej jedyny pozytyw. Dla mnie ni składu ni ładu nie ma ten film. Nikt nie jest idealny zeby mu sie wszystko udawało akurat revolver w karierze guy'a ritchego jest jego najsłabszym projektem pogódź się z tym i nie doszukuj sie na siłe drugiego dna którego nie ma ; )

tychcio1

Jeżeli ja zauważyłem to chyba jednak nie na siłę, to może ty na siłę próbujesz tego nie widzieć

tychcio1

To, że dla ciebie nie ma ładu i składu to nie znaczy, że dla innych wygląda to tak samo. Pogódź się z tym, że nie przyznam ci racji.

jaroslaw16

Kazdy ma prawo do wlasnego zdania to wiem synek ; )

tychcio1

i nie mów do mnie synek, bo nei wiesz ile mam lat, a jeżeli kierujesz się moim nickiem, to przykro mi że jesteś taki ograniczony

jaroslaw16

Śmieszny człowieczek z ciebie widzę :D nawet nie zwróciłem uwagi na twoj boski nick po prostu tak napisałem żeby ci uświadomić że zbyt mądry to ty nie jesteś i Ameryki nie odkryłeś stwierdzając to : "To, że dla ciebie nie ma ładu i składu to nie znaczy, że dla innych wygląda to tak samo. Pogódź się z tym, że nie przyznam ci racji." Pozdrawiam : )

tychcio1

Widzę, że niestety mam przyjemność polemiki z kolejnym gimbusem, no cóż, wielu tu jest takich

jaroslaw16

Poprzestańmy na tym ze ty i ja mamy różne odczucia i interpretacje, nie musimy sie od razu obrazac : )

tychcio1

Sam zacząłeś, ale chętnie zaprzestanę tych słownych walk. Musimy zdać sobie sprawę, że żaden z nas nie zmieni zdania drugiego :)

ocenił(a) film na 6

Opcja trzecia: jest pomiędzy. Niestety nie tak udany jak inne filmy Guy'a Ritchiego, ale dla tych co lubią jego filmy pozycja obowiązkowa.

ocenił(a) film na 10
Nightmare_Sally

Żle! Ten film nie powinien być umieszczany na równi z innymi dziełami Ritchiego... To zupełnie inna kategoria. I w tym własnie problem: Ci co lubią jego filmy, mogą bardzo się zawieżć. Revolver nie jest tak lekki i przyjemny jak reszta twórczości Ritchiego
Dla mnie osobiście jest to arcydzieło. Wywarł na mnie ogromne wrażenie, natchnął mnie do uczynienia paru zmian w moim życiu prywatnym, pomógł mi uporać się z kilkoma osobistymi problemami. To coś więcej niż zwykły film gangsterski. I za to go kocham.

ocenił(a) film na 7

Dla mnie ten film jest trochę jak twórczość Mickiewicza, humaniści (czytaj znawcy kina) będą uważać go za istne arcydzieło, a zwykli ludzie za stek bzdur, bezładu i składu, gdzie znawcy będą im wmawiać swoje racje nad wielkością tego dzieła i narzucać im swoją interpretacje. Mnie osobiście film się kompletnie nie podobał, przerost formy nad treścią, aczkolwiek pomysł ciekawy i gra aktorska genialna.

spawn_01

Tylko ci, którzy są w stanie zrozumieć ten film, powiedzą, że jest on arcydziełem i nie chodzi tu nawet o kwestie techniczno - aktorskie, lecz o to, co ten film próbuje sobą przekazać. Ci którzy nazywają go bełkotem po prostu go nie rozumieją, a ci którzy wyzywają tych, którzy go nie rozumieją i nazywają bełkotem - sądząc, że sami go rozumieją - również go nie rozumieją :)

Pozdro dla kumatych i w sumie... dla nie kumatych też i uważajcie na Pana Golda bo w tym temacie również jest :)

ocenił(a) film na 8
vvorquo

fajnie sie tu ludzie bawią, od idiotów licytują. tak trzymać panowie!!!

ocenił(a) film na 5

Film - bełkot, podobnie jak jarosław16 - chłopiec musi nieźle niedomagać w prawdziwym życiu :P

ocenił(a) film na 1

obawiam się, że jednak to drugie...

ocenił(a) film na 10

manypakiao7 jak zwykle inteligentny bardzo i rozumie każdy film. To bardzo wartościowy krytyk filmowy, nie doceniacie go myśląc że jest po prostu egocentrykiem

ocenił(a) film na 9

widzę, że nikt nie potrafi odnaleźć prawdziwego sensu tego filmu ;)
wcale mnie to nie dziwi, bo metafory przedstawione w filmie nawiązują do starożytnych nauk Wschodu, które nie są znane zdecydowanej większości naszej mechanicznej społeczności
cieszy, że są ludzie, którzy odnaleźli w filmie 'coś', też się cieszcie - jest dla Was szansa na lepsze życie :) po prostu obudźcie się ;)
osoba Greena jest 'podzielona' na dwie części: ja i Ja, tak jak każdy z nas
ja to nasza osobowość, wyuczone wzorce i schematy, przekazywane nam od najmłodszych lat przez rodzine, religie i co najgorsza telewizje i internet. To jest ta część nas, która mówi Ci: "Witamy się prawą ręką", "Powiedz 'dzień dobry' gdy wchodzisz do sklepu". ja uwielbia gdy się ją chwali, nienawidzi gdy gani. ja utożsamia się z tym co robimy, czujemy. W jednej chwili jest płaczem, w drugiej radością życia. Jest subiektywna, rzadko kiedy potrafi porozumiec się z drugim ja innej osoby. Dla jednego ja "piłka" to piłka do koszykówki, dla drugiego do nogi. I mogą się całe życie klócić czym jest piłka, a naprawdę żadne z nich nie ma racji :)
Tylko Ja ma rację. To ta część nas, która umiera wraz z naszą 'edukacją'. "To jest biedronka", "Co tydzień trzeba chodzić do kościoła".Zanim się zorientujemy stajemy się naszymi ojcami, matkami, którzy w dzieciństwie zostali swoimi ojcami i matkami. Później stajemy się kolegami, celebrytami.
A co nam mówi 'ja'? Odpowiedź jest podana w filmie, nie trzeba daleko szukać ;)
Ja nie boi się śmierci, żyje teraz, tak jak Green (pewną nie konsekwencją jest nazywać go tak po 'rozdzieleniu', ale niech będzie) gdy wychodzi z windy a tam czeka na niego Macha.
nie mam talentu do pisania, dlatego rzadko to robie i nie wiem czy ktoś zrozumie moje wypociny, ale nie interesuje mnie to ;)
Jeśli widzisz w tym co napisalem sens zacznij szukać, na obudzenie się przyjdzie czas.

A film mimo, iż przedstawia bardzo ciekawy temat jest jednak trochę zagmatwany i niekonsekwentny. Ciekawi mnie postać Lichwiarzy. Pasowała by im etykietka ciała astralnego (emocjonalnego) i mentalnego, ale nie potrafię sobie tego poukładać, a na pewno o to chodziło reżyserowi, bo jest sporo nawiązań do tego, ale żadne nie jest w 100% przekonujące, ale może o to chodziło.

ocenił(a) film na 9
fido69

Fajnie, że ktoś tu myśli :). Nie mam internetu, więc nie napiszę tego, co chcę, ale tak w skrócie : Jarosław, wedle własnej definicji, jest idiotą. Ja jednak nazwałbym go ignorantem. Gdyby faktycznie zrozumiał film, nie czuł by potrzeby ekspresji tych negatywnych uczuć. Ludzie, którzy filmu nie zrozumieli najpewniej są nieświadomi i powinni zastanowić się nad Życiem (dosłownie).
Dla mnie arcydzieło, But przeszedł samego siebie, widać wpływy wschodnie i New Age, ale mądrość jest. Zrozumienie natury ego i jedności z Wszechświatem to ciężka sprawa, przynajmniej dla mnie. Widać to u pana Greena jak wychodzi z windy. On tam jest, w tym miejscu, gdzie ma być. Czekam na kolejne przemyślenia Ritchiego w tym temacie.

KapitanS

"Japa kapciu"... To ma być ta cała mądrość i inteligencja ? Komu i co Ty chcesz udowodnić ? Że zrozumiałeś film? I co z tego ? Co z tego, że inni go nie zrozumieli ? Odpowiedz sobie na te pytania i zastanów się, jaki jest sens twoich wypowiedzi. W każdej próbujesz wszystkim wmówić że jesteś mądry i inteligentny, przy okazji innych wyzywając od idiotów, a jedynymi dowodami na to, ba być fakt, że oceniłeś kilka filmów psychologicznych na 10? Wolne żarty. Jak dla mnie jesteś po prostu niedowartościowanym ignorantem. Wydaje ci się, że zrozumiałeś film, który pomimo swojej "wagi" jest filmem przeciętnym i teraz każdy będzie cię chwalił i rzucał ci się do stóp. Myślisz, że w ten sposób się dowartościujesz? Każdy ma prawo do wyrażania własnej opinii, ta strona także do tego służy. I nie waż się nazywać idiotą osobę, której nie spodobał się film, który ty oceniłeś wysoko, bo każdy ma prawo do własnej oceny.

ocenił(a) film na 9
r110747

Do mnie strzelasz?

KapitanS

Nie przyjacielu, do Jarosława.

ocenił(a) film na 8
fido69

Pięknie napisane :)

Nazwałbym jednak części naszej osobowości jako Ja i Mnie. Mnie martwi utrata rzeczy materialnych, Mnie marzy się bogactwo (telewizyjny wzorzec), Mnie marzy się idealny ślub z piękną żoną, mały domek i gromadka pięknych, wesołych dzieci, najlepiej jeszcze piesek i biały płotek (kolejny telewizyjny wzorzec). Mnie tęskno do osób które odegrały w naszym życiu jakąś istotną rolę (zazwyczaj Mnie-twórczą lub Mnie-modyfikującą), a które musiały z tego życia odejść. Mnie jest tym kawałkiem, który podlega konwenansom, wzorcom, wpasowuje się w narzucone ramki i schematy, który słucha pokornie autorytetów, uznanych za takowe przez Mnie innych ludzi. Mnie jest napędzane przez strach. Strach przed odejściem bliskiej osoby, strach przed utraceniem majątku, strach przed utratą zdrowia, przed utratą uznania, szacunku i akceptacji w oczach Mnie innych ludzi. Dobrze zdawać sobie sprawę z istnienia tego Mnie, aby pozwolić czasami dojść do głosu naszemu Ja.

Nasze Ja potrafi dla własnego dobra poświęcić wszystkie te rzeczy, którymi nasze Mnie tak mocno się przejmuje. Ja jest ponad wszelki materializm. Nie potrzebuje do szczęścia pieniędzy, uznania, sławy, współczucia, ani niczego, za czym Mnie tęskni i smuci się, gdy tego nie ma. To nasze Ja mówi nam, aby wyjść na ciepły deszcz i przemoknąć do suchej nitki ku własnej uciesze. Nasze Ja wyzwala w nas nieoczekiwaną chęć pobiegnięcia do lasu i oddychania pełną piersią. Nasze Ja popycha nas do czynów nieracjonalnych, ale pięknych. Prawdziwe dzieła sztuki są wytworami Ja artystów.

Revolver został stworzony ewidentnie pod wpływem Ja Ritchiego, a ukazane w nim Ja Pana Greena (po ówczesnej walce z jego Mnie) pozwoliło mu na przechytrzenie Mnie Pana Machy. Pięknie ukazana wyższość naszego pozbawionego strachu Ja, nad naszym wiecznie domagającym się czegoś Mnie.

Ci, którzy piszą o przeroście formy nad treścią, nie dostrzegli treści, a formę jedynie. Użyte w filmie środki były jak najbardziej na miejscu. Dopiero bez nich film nie miałby sensu. Pierwsze z brzegu sceny komiksowe - stanowią wyobrażenie naszego Mnie o nas samych. Widzimy na nich groźnych, nonszalanckich, nie uznających kompromisów gangsterów. Zwykły filmowy obraz jest natomiast w tych scenach kontrastem - obrazem obiektywnym i nieprzejaskrawionym przez niczyje Mnie. Tu naszło mnie kolejne przemyślenie - samoobserwacja. Kolejna umiejętność naszego Ja. Ja potrafi spojrzeć na nas samych z perspektywy 3ciej osoby. Potrafi ocenić nasze czyny i słowa bez takiego zaangażowania emocjonalnego jak nasze Mnie. Ja nie koloryzuje i nie schlebia. Nie przyznaje sobie wielkich zasług za byle dokonania i nie umniejsza naszych porażek.

jarosław16 pokazał w tym wątku piękny wyraz własnego Mnie. Mnie, które uważa się za lepsze od innych, które lubi jak przyznaje mu się racje, ale nie znosi krytyki. Mnie które przypina etykietki i wedle nich ocenia, zamykając umysł. jarosław16 to pan Macha z pistoletem w dłoni, który krzyczy: "Bój się Mnie!". Cały czas myśli, że wygrywa. Wydaje mu się, że zbija kolejne figury, przybliżając się do wygranej. Nie widzi, że ludzie prawdziwie inteligentni potrafią ustąpić z drogi furiatom, by ci, z rozpędu walnęli głową w mur.

fido69 - otworzyłeś mi głowę na ten film i za to dzięki Ci wielkie. Po seansie byłem nieco zdezorientowany i mimo że kołatały mi się w głowie myśli o podwójnych osobowościach/schizofreniach itp, to nie do końca dostrzegłem to, co dostrzegłem po lekturze twojego posta. Powiem tylko: pisz częściej i więcej. Dobrze Ci to idzie.