Autorzy zupełnie niepotrzebnie wprowadzili morderstwo. Do tego momentu wszystko było pięknie. Doskonały humor, trącający absurdem, świetne zestawienie charakterów(Sabina i Bronek), komiczna rodzinka głównej bohaterki. Tak inteligentnego żartu jeszcze w polskim kinie nie widziałem. Gdy jednak dowiadujemy się, że Bronisław to SB-ek, wszystko nagle się rozjeżdża. Specyficzny żart, przechodzi w czarny humor, nie najwyższego lotu. Pojawia się akcja zupełnie odbiegająca od wcześniejszego tempa i cały klimacik uchodzi. Wielka szkoda, że mniej więcej od jakiejś połowy film już niczym nie zachwyca.