Film szalenie chwalony. Dla mnie nieskładna historia. Mam wrażenie, że scenarzysta/reżyser nie wiedzieli czy skupić się na momentach zabawnych, komediowych (z czarnym humorem jak najbardziej) czy zrobić ckliwy, sentymentalny dramacik. Coś poszło nie tak. Film uratowali aktorzy, genialna Buzek i dobra Janda (za którą, swoją drogą, nie przepadam) no i oczywiście uroczy Dorociński.
Z mojej strony to samo. Nie rozumiem tych zachwytów nad tym filmem? Ot prosta historia zgrabnie opowiedziana, beż żadnych większych wpadek. Ale co w nim takiego fantastycznego?
A ja mam wrażenie, że tu własnie chodziło o nieskupianie sie na jednych i tych samych motywach, a zrobić przemieszanie konwencji. Coś w stylu braci Coen, choć oczywiście nie na (aż) tak wysokim poziomie.
Ja też za Pania Jandą jakos szczególnie nie przepadam, ale w tym filmie jej gra bardzo mi się podobała. Agata Buzek zagrała dobrze, Dorociński też, chociaż juz tyle razy grał takich chamków-cwaniaczków, że mnie nie zaskoczył. Pani Polony jak zawsze znakomita. Kilka scen mnie rozbawiło.
Podobało mi się np. dubingowanie starszej Sabinki.