jak marie curie odkryła promieniotwórczość, to nawet kosmetyki w tych czasach reklamowano jako "radioaktywne", bo to słowo było po prostu na fali i dobrze się sprzedawało. kilka lat temu przeżywaliśmy okres kiedy wszystko było "multimedialne", albo "laserowe" (laserowe myszki do kompa, laserowe noże do kuchni itp).
obecnie w dobrym tonie jest, aby wszystko było poprawne politycznie, a więc "homo" albo o mądrych murzynach.
objawia się to wtykaniem zupełnie nic nie wnoszących wątków homo do takich filmów jak "rewers". jest to zupełnie idiotyczne, i wręcz żenujące, bo widać, że twórcy po prostu chcą tu coś ugrać. może uznali, że jurorom na festiwalach nie wypada nie oddać głosu na film, w którym występuje dwóch gejów?
mam tylko nadzieję, że nie stoczymy się na tyle nisko, że napięcie w filmie będzie się sprowadzało do tego, że będziemy rozważać: czy główny bohater okaże się gejem, czy nie?