Bardzo zawiodłem się na filmie pana Łukasza Palkowskiego. Po przeczytaniu recenzji i opinii spodziewałem się ujrzeć przede wszystkim mięsisty, autentyczny obraz warszawskiej Pragi, a zobaczyłem film po prostu... nieprawdziwy! I to jest absolutnie dyskwalifikujące dla produkcji mającej za głównego bohatera określone miejsce.
Nie znam zbyt dobrze Pragi, ale urodziłem się i całe życie spędziłem w Warszawie. Ostatnie kilkanaście lat mieszkałem na Dolnym Mokotowie i znam całe mnóstwo autochtonów. Ich sposób bycia, sposób mówienia, patrzenia, nie wiem, jakaś energia od nich bijąca są po prostu inne niż to co zobaczyłem na ekranie.
Po powrocie do domu odpaliłem komputer i sprawdziłem skąd pochodzą aktorzy odtwarzający główne role w tym filmie. Teraz wiem dlaczego brakowało mi autentyzmu. Tarnów, Cieszyn, Radom, Kraków, Kraków...
Czytamy "(...) autentyczny obraz warszawskiej Pragi, a zobaczyłem film po prostu... nieprawdziwy" a za chwilę "Nie znam zbyt dobrze Pragi".
A może po prostu nie znalazłeś w filmie swoich wyobrażeń. Ja nie urodziłem się w Warszawie, mało tego zostać tu długo nie planuję, gardzę ta wsią ale od dwóch lat mieszkam w środku Pragi, dwie/trzy ulice od miejsc pokazanych w filmie. I powiem Ci, że film pokazuje codzienność zza okna.
Jeśli chcesz kwestionować autentyczność filmu, przyjedź tu i pomieszkaj trochę, poznaj to co twierdzisz, że jest nieautentyczne.
Może rzeczywiście to co napisałem trąca nieco niekonsekwencją, ale podkreślam, że moje spostrzeżenia oparte są na odczuciach, a nie wiedzy (tę mogę tylko przenieść z Czerniakowa).
Najlepiej jak by głos zabrał ktoś wychowany na Prażce, bo Ty to chyba znasz ją tylko zza okna. Z resztą, powiedz ile razy piłeś z chłopakami browar na murku???
Sikordas!Znajomość Pragi bynajmniej nie zależy od ilości wypitych z menelami browarów.Zapewniam Cię.Znam tę dzielnicę tak dobrze jak i resztę Warszawy i błagam Cię jeśli brak Ci wiedzy na ten temat nie zabieraj głosu do ch... pana!To co napisałeś trąci mocną niekonsekwencją.Film ma w sobie dużą dawkę realizmu i jest do bólu autentyczny zarówno w moim "odczuciu"jak i doświadczeniu czy też obserwacji.A co do twoich "odczuć"to się ich nie czepiam,odczuwaj sobie co tam chcesz.Zza okna.
,,Jeśli chcesz kwestionować autentyczność filmu, przyjedź tu i pomieszkaj trochę, poznaj to co twierdzisz, że jest nieautentyczne."
buahahaha, powiedział co wiedział, pomieszkaj trochę...
Trzeba się tu wychować, mieszkać od małego żeby się wypowiadać. To co ostatnio się tu dzieje nie ma nic wspólnego z tym co było chociażby 10 lat temu. Teraz tu jest spokojniutko. Nazjeżdżało się lamusów artystowych i lanserów z drugiej strony, którzy po 2 latach mieszkania jak zwykle najwięcej mają do gadania na temat Pragi (tak jak studenciki z końca Polski nagle po pierwszym roku wielkie Warszawiaki, nagle Legioniści najwięksi, śmiech mnie bierze jak widzę ich zachowanie). Śmiechu warte, oni naprawdę widzą to tylko zza swych witryn sklepowych i zza okna. Jak będzie na sieci to się obejrzy czy ten film ma coś wspólnego z Pragą, czy to tylko wymysły ciotowatego reżyserka, który pomieszkał tu rok i już niby wszystko wie, ale ludzie z innych miejsc zamieszkania kupują to.
Oj przestań marudzić. Ja w Warszawce byłem 3 razy w życiu, na Pradze nigdy. Dzielnica szczerze mówiąc ma tutaj najmniejsze znaczenie. To samo może się zdarzyć w Gdańsku, Rzeszowie czy gdziekolwiek indziej. Mnie sie film podobał nie ze względu na miejsce w którym sie dzieje ale ze względu na pewną historie którą bardzo zręcznie została nam opowiedziana.
A to, ze film jest być może niezgodny z rzeczywistością? Chciałbym mieć więcej takich filmów "niezgodnych z rzeczywistością" które prezentują taki poziom.
Fil jest dobry. Dobry scenariusz, świetnie nakręcony i aktorzy niczym pan Władek z pod sklepu który wita sie ze mną słowami "Cześć, sąsiad mimo, ze jest starszy o 50lat..." No i chce pożyczyć złotówkę;]
Gorąco polecam film tym którzy jeszcze go nie widzieli
No i o tym właśnie klepię, tylko chciąłem być bez wiochy i intelygent taki. Szacun dla Kumatych (L)
...to wyżej do Demona było, a do Szczypioreksa: trafiłeś brachu w sedno - ta historia może rozgrywać się wszędzie!!!
Tylko, że ja wybierałem się do kina na KULTOWY (tak gdzieś przeczytałem) FILM O WARSZAWSKIEJ PRADZE, a dostałem jakieś iti story... no sorry Gregory.
Pierwsze co powiedziałem do mojej Przyjaciółki jak wyszliśmy z multipleksa: "ten film może być kultowy, ale chyba tylko dla ludzi, którzy nie wychowali się w W-wie"
...i coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu
Trochę dziwi mnie ta demagogia.
Ja na ten film spojrzałem bardziej obszernie a nie tylko na to jak żyją ludzie na Pradze.
Praga jest tutaj dla mnie tylko specyficznym, oryginalnym środowiskiem makrospołecznym.W tym wypadku Warszawy.
Mnie urzekło w tym filmie pokazanie ludzi i ich specyficznych relacji między sobą.Relacji, które zanikają w dzisiejszym świecie.
Historii ludzi wżytych w Pragę.
Praga ukazuje mi poprostu osiedle z duszą, może trochę surową i ostrą ale posiadająca w sobie to czego nie mają dzisiejsze nowo powstałe "sypialnie".
To,że akurat nie mieszkam na Pradze nie ma dla mnie znaczenie-a ma je t, że w filmie, iż znalazłem w nim to co pamiętam ze swojej byłej dzielnicy, która nie należała do tych z ładnie przystrzyżonymi trawnikami - ale miała w sobie coś takiego jak solidarność i poczucie wartości.
"Demagogia (gr. demos lud, agogos wiodący, prowadzący) - wpływanie na opinię publiczną poprzez działanie obliczone na łatwy efekt, poklask.
Demagogia rozwinęła się już w starożytnej Grecji, lecz pierwotnie miała nieco inne niż współcześnie znaczenie. Po grecku znaczy to "prowadzący lud". Nazywano tak doskonałych mówców potrafiących wpływać na decyzję zgromadzenia ludowego.
Współcześnie oznacza to kłamanie na rzecz wygranej w wyborach lub schlebianie wyborcom, np. rozdawanie kiełbasek. Za demagogię uważane są kłamstwa, składanie popularnych i efektownych, ale nie dających się spełnić obietnic (populizm) albo składanie obietnic bez intencji ich realizacji, schlebianie masom, szukanie kozła ofiarnego, stosowanie nielogicznych, ale przekonujących argumentów." za Wikipedią
Przepraszam, ale musiałem sprawdzic co to słowo znaczy? Dzięki Bogu nie zarzuciłeś mi antysemityzmu, bo już bym się z tego nie wyślizgał.
ale co to znaczy wogóle, że Praga jest:
"specyficznym, oryginalnym środowiskiem makrospołecznym"(?)
zdaje się, że pisałeś coś o demagogii???
...i znowu - z Twoją opinią o fabule filmu w zasadzie się zgadzam - tylko, że ten film, poza sfilmowaniem paru rozpadających się kamienic i kilku ulic na krzyż ta produkcja nie ma nic wspólnego z Warszawską Pragą. Bardziej warszawskie są wszystkie filmy z Himilsbahem i Maklakiewiczem, chocby ich akcja rozgrywała się w Zakopanem (Jak to się robi).
.............zapomniałem już co jeszcze chciałem napisc - lepiej idźcie na motylka i skafanderek
Przepraszam, ze sie wtrace ale rozmawiacie panstwo na temat samego filmu czy dzielnicy Pragi w miescie Warszawa.
Obejrzalem film poniewaz i jestem bardzo rozczarowany... aktorzy graja naprawde dennie. I tak jak ktos juz napisal kompltnie nieprawdziwe sytuacje i zachowania ktore sa poprostu niemozliwe czy to na Pradze czy na Marsie. A mowie tutaj wlasnie o gowniarzu ktory rozbija szybe, lustro i staje sie super przyjacielem... Juz nie mowie o robieniu zdjec z ktoregos tam pietra w nocy bez statywu, bez lampy... kompletna poracha.
Kolejna rzecz dzielny Pan policjant ustawia cala kamienice z Rysiem wlacznie... wszyscy usmiechnieci.