Chyba ideał... Genialny klimat, wspaniała muzyka (zwłaszcza w jednej scenie ;)), ciekawa historia, dynamiczna, pełna zwrotów akcji, a przede wszystkim niesamowite aktorstwo. No właśnie, niesamowite i nieco intrygujące zarazem. Wykreowane przez aktorów postacie mają w większość charakter mocno przerysowany, wręcz komiksowy. Gdyby stworzyć kreskówkę "Rio Bravo" jej bohaterowie nie różniliby się specjalnie od filmowych pierwowzorów. Jednak w przypadku tego filmu, myślę, że jest to zaleta, dzięki której John T. Chance i spółka stali się kultowi. Przyznam jednak, że miny jakie strzelał Colorado były dość dziwne, bardziej pasujące do wiejskiego przygłupa, aniżeli błyskotliwego rewolwerowca. Z kolei Stumpy to postać żywcem wyciągnięta z kreskówki o przygodach królika Bugsa. Za każdym razem, kiedy pojawiał się na ekranie, witałem go gromkim śmiechem. John T. Chance natomiast to postać genialna w swojej prostocie, która nie musi błyskawicznie dobyć rewolweru, żeby wzbudzić zachwyt. Dude zaś to gość, dla którego ten film powstał :) Warto też oczywiście wspomnieć o piękności z charakterem zagranej przez Angie Dickinson. Wspaniale dotrzymywała panom towarzystwa. Film jest genialny, pełen akcji i fenomenalnego humoru, gdzie każda ze scen jest po prostu doskonała. Poważnie zastanawiam się nad dyszką. Na razie 9/10.