niedzielę, nawet teraz. Tylko ten Wayne; on zdaje się jak się urodził to już miał 60 lat. To mnie właśnie wkurza w niektórych amerykańskich filmidłach; ci 60 - 70 letni amanci. Nie mam nic przeciwko starszym aktorom, ale niech nie grają własnych wnuczków. Oczywiście za wyjątkiem innego wytworu amerykańskiej kultury, czyli Michaela Jacksona, który jest wiecznie młody, bo nie żył już parę lat przed śmiercią.