Nie rozumiem narzekania w opiniach na ten film. Jest zrobiony bardzo dobrze wedle tego, jak powinien wyglądać film biograficzny. Mamy ukazaną przemianę Roberto oraz najważniejsze momenty w jego karierze. Co z tego, że mamy przeskoki, a wspomnienie o wygraniu Złotej Piłki jest tylko w jednym zdaniu? Główną osią tego filmu jest to, jak mimo przeciwności losu stara się osiągnąć założone przez siebie cele, i nawet jeśli nie wychodzi tak, jakby sobie tego życzył, zawsze wyciąga z nich lekcję. Zgodzę się, że film jest stworzony bardziej pod niedzielnych kibiców, że tak to ujmę, a nie kogoś, kto jest głęboko zaznajomiony z jego karierą i futbolem ogólnie, ale mimo to można dobrze spędzić czas przy tym filmie. Gra aktorska też była na wysokim poziomie, szczególnie Andrea Arcangeli (grający Baggio) potrafił świetnie oddać to, jak czuł się w danych chwilach bohater. Moim zdaniem taka forma filmu sportowego jest lepsza, niż hardkorowe opisywanie kariery - w półtorej godziny można poznać ukazanego sportowca wystarczająco dobrze, a jeśli chce się zgłębić o nim wiedzę jeszcze bardziej, to zawsze można udać się do specjalistycznych źródeł wiedzy piłkarskiej. Ktoś jeszcze mówił negatywnie o muzyce i aspekcie propagowania buddyzmu: muzyka była klimatyczna, szczególnie ostatni utwór, gdy Roberto schodzi z murawy w ostatnim meczu, a buddyzm jest ukazany jako część jego historii, a o to w biografiach chodzi, żeby ukazać historię danej osoby. Przecież nigdy nie padło zdanie, które mówiłoby, że jest to najlepsza religia, więc mówienie o propagandzie jest na bardzo duży wyrost.
W skrócie: niedoceniony film, uważam, że powinno być takich więcej, dobry tak dla osób niezaznajomionych z futbolem jak i dla tych znającym nań się.