Mamy tu miks Ritchiego z Luhrmanem i grom wie czym jeszcze, często bez sensu i logiki, do tego chyba najgorsi Robin (nawet Cary Elwes był bardziej przekonujący) i Marion (nie można już kręcić nosem na Mastrantonio) w historii kina. Film ratują sceny walk, niektóre dowcipy oraz Jamie Foxx i Bob Mendelsohn.