Czy tylko ja mam takie wrażenie czy też ten film jest stylistycznie niemal kopią wyżej wspomnianego? Jak zobaczyłem trailer to pierwsze co pomyślałem, że to chyba kontynuacja króla Artura - podobne zabudowania, architektura budynków, niemal identyczne stroje, klimat również żywcem wzięty z króla Artura i ta nierealność, niby średniowiecze co prawda, ale nie do końca, bo przecież te na w pół współczesne stroje, ci ludzie skaczący i walczący niemal jak superbohaterowie z Marvela, no jak dla mnie ten film ma tyle wspólnego z Robin Hoodem ile miał poprzedni król Artur z królem Arturem, czyli tylko tytuł. Reszta to futurystyczna wizja nieistniejącej przeszłości stworzona przez zidiociałą hollywodzką bandę, która wypuści byle co, by tylko zarobić parę zielonych.