Czy tylko ja miałam wrażenie, że większość noszonych przez bohaterów ubrań, a zwłaszcza tych kobiecych nie pasują do danej epoki w której się znajdują? W momencie zjazdu "największych osobliwości" wydawało mi się, że oglądam imprezę gwiazd z XXI wieku a nie z czasów krucjat >_> Ehh bajeczka jak każda inna opowiedziana ZNÓW od początku z wiadomymi następstwami, kto z kim i dlaczego. Główna bohaterka dość irytująca, a główny bohater ustąpił jakoś pierwszeństwa tym drugoplanowym, a szkoda bo obejrzałam ten "odgrzewany kotlet" tylko ze względu na Tarona...
Marion to wygladała jakby się wystylizowała do klubu nocnego na imprezkę. Przecież normalnie to by ją ukamienowali za złe prowadzenie się. Robin podczas negocjacji z Szeryfem wygladal jakby miał marynarkę na sobie. A Szeryf chodził w długim skórzanym płaszczu. Chłam, aż oczy bolą.
to jest właśnie celowy zabieg , by głównych bohaterów tak ustroić, zwróć uwagę, że tylko oni są tak niegdysiejsi. Mnie się to wydało nawet zabawne. W ogóle film to taka przygodówka jak w latach 90', taki trochę marvelowski R. Hood. Wyszło nawet śmiesznie i nie nudnie, choć oczywćscie nie należy szukać poważnych rozmyślań w tym filmie. Myślę, że produkcja z 2018 r. nie stara się być czymś czym nie jest i to jestnajwiększy plus - za to 6/10 wędruje do Hooda , ode mnie.