Po co robić kolejny film o Robin Hoodzie w średniowiecznej Anglii? Mało ich? Wyraźnie widać po trailerze, że to zupełnie inna konwencja niż Scotta czy Reynoldsa. Osadzona w jakimś innym świecie (ubiór, broń, budynki) trochę przypomina mi Assassin's Creed :). Guy Ritchie zrobił Artura w totalnie inny sposób i wyszło ekstra. A tu burza, że Mały John jest nie tego koloru skóry... Luzu trochę.