6,9 127 tys. ocen
6,9 10 1 126686
5,9 36 krytyków
Robin Hood
powrót do forum filmu Robin Hood

Jak pamiętacie legendę Robina Hooda? Jakoś zupełnie nie podchodził mi ani trailer ani zdjęcia, zajrzałam więc na Wiki upewnić się że skleroza nie dopada. Znalazłam m.in "średniowieczny bohater grabiący bogatych i rozdający dobra ubogim. Robin Hood był banitą, który wraz z kompanami zamieszkiwał w lesie Sherwood i uprzykrzał życie szeryfowi z Nottingham, Robertowi de Rainault."
Na fotosach jest jakiś dziad (znaczy, tfu tfu, wielki aktor wybitny itd) galopujący na koniu przez jakąś równinę na czele jakiegoś wojska.
Plus czyjaś mama z twarzą Blanchett, która po analizie informacji okazuje się być Lady Marion. Nie zgadłabym.

Plus identyczna, epicko-cierpiąca mina Russella na każdej fotce. Sugerująca epicko-dramatycznie-wzniośle-patetyczny klimat. I duuużo wielkich krwawych bitew. I muzykę dziesięciu orkiestr symfonicznych jednocześnie.

Niestety, "Aleksander" był słaby. "Król Artur" był słaby^2. Generalnie wielkie hollywoodzkie produkcje trzymają ostatnimi czasy równy niski poziom. Ta nie wygląda jakby miała od niego odbiegać. Zestawienie tych wszystkich informacji z trailerowym tekstem "the story behind the legend" (mmm, cool... kolejna "prawdziwa historia") sugeruje raczej "nie zbliżać się do kina" niż dobry film.

T3sia

Chyba jedziesz na stereotypach,bo:

kto powiedział że Robin Hood musi wyglądać tak,jak w owym opisie na wiki / która,swoją drogą zbyt dobrym źródłem wiedzy nie jest ale na początek,ujdzie ;) / - czyż nie za dużo młodziaków grało już tę postać?,czy ie zasługuje ona na inne,dojrzalsze i bardziej realistyczne / brutalne spojrzenie?
Narzekasz na bitwy,wojska,itp.ale tego należy właśnie oczekiwać po Średniowiecznym widowisku - poza tym ta wersja przygód banity z Sherwood opowiada raczej historię człowieka który stał się Robin Hodem a ową przemianę zaobserwujemy dopiero pod koniec filmu,tak więc jest to swoisty prolog do legendy Robina z Sherwood - moim zdaniem jest to ciekawa interpretacja a że główny bohater jest już doświadczonym człowiekiem /żołnierzem w armii króla / który niejedno widział to moim zdaniem,bardzo dobrze - w końcu nie będzie to opowieść o jakimś wesołym chłystku i jego ' wesołej kompanii " ;)

Narzekasz na muzykę i rozmach - cóż,jest to kino made in Hollywood i tego należało się spodziewać - głową muru nie przebijemy - ja tam liczę na solidne kino w średniowiecznym klimacie ze świetnymi scenami batalistycznymi,dobrymi zdjęciami,scenografią i dbałością o historyczne detale / co gwarantuje osoba reżysera i jego poprzednie filmy w tym stylu / i mam nadzieję,że się nie zawiodę.

" Alexander " jest słaby ale już " Król Artur " może się podobać - może i przegadany ale zdjęcia i sceny batalistyczne są na najwyższym poziomie.

Hasło " prawdziwa historia " nie sugeruje że jest to prawdziwa historia Robin Hooda / o ile pamiętam,nie było jednej,historycznej osoby używającej tego imienia,pseudonimu,na przestrzeni stu lat żyły dwie osoby określane jako ' Robinhoode ' i pewno wielu naśladowników czerpiących z popularności legendy przezwiska / a jedynie zobaczymy jak mogłaby wyglądać legenda Robina w kapturze gdyby ubrać ją w historyczne realia - mi się ten pomysł podoba i za tydzień na pewno zasiądę na sali kinowej.

lis22

Możesz określić to jako "stereotypy", można tez powiedzieć "skojarzenia";) Moje dotyczące Hooda są po prostu inne niż to co widzę w zapowiedziach. (i nie, nie kończą się na lisim pyszczku) A doświadczenia z momentami gdy scenarzysta pracujący w mieście na H bierze się za przerabianie postaci historycznej/legendarnej sprawiają, że nastawiam się z taaakim entuzjazmem; p
Z tym prologiem - ok, ale dywagując dalej w tym kierunku, ile w takim razie miał lat gdy postanowił zamieszkać w lesie? 60? Jeśli to jest film typu "co było wcześniej", chyba tym bardziej powinien być młody. Ale nwm, to akurat nie musi zaważyć na całości filmu.
Gorzej wygląda sprawa z epickością - boję się że po prostu znowu "przedobrzą" i zrobi się niestrawnie. Ale to już kwestia gustu, są tacy co lubią kino miliarda statystów za miliardy dolarów, ze to z artyzmem za dychę - tylko czemu w takim razie na warsztat wzięto akurat tak luzacką postać jak Hood? Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa, to że zapas Aleksandrów i Beowulfów po prostu się wyczerpał, a jak co roku COŚ trzeba było nakręcić. Ale szczerze mówiąc to nie wróży filmowi dobrze.
Hasła "prawdziwa historia" użyłam w zupełnie innym znaczeniu - nie miałam na myśli historycznych powiązań. Jest ostatnio nadużywane by zasugerować że film będzie odważny, bezkompromisowy i pokaże coś czego jeszcze nie znamy - a wychodzi jak zwykle. Wiesz, "Czerwony kapturek: prawdziwa historia" itp.

Cóż, wygląda na to że tobie kino widowiskowo-historyczne po prostu odpowiada samo w sobie. Dla mnie dobre sceny batalistyczne i zdjęcia to jednak za mało by stworzyć pasjonujący film. Jestem na nie, bo wszystko wskazuje na to, że nic ponad to nie dostanę. Ale cóż, wiadomo jaki sens ma dyskusja o gustach;) pzdr.

T3sia

" Z tym prologiem - ok, ale dywagując dalej w tym kierunku, ile w takim razie miał lat gdy postanowił zamieszkać w lesie? 60? Jeśli to jest film typu "co było wcześniej", chyba tym bardziej powinien być młody. "

Tyle że tutaj mamy przesunięcie w czasie - o ile klasyczna wersja legendy o Robinie toczy się gdzieś w latach 1190 - 1194 / III Wyprawa Krzyżowa,wypuszczenie Ryszarda I z niewoli i jego powrót do Anglii /,o tyle ta wersja zaczyna się ok.roku 1199 / śmierć Ryszarda podczas wojny Angielsko Francuskiej na terenie Francji /,tak więc ten Robin jest żołnierzem,łucznikiem w armii króla,jest człowiekiem doświadczonym,uczestnikiem III Krucjaty,już te fakty wskazują na to że nie możemy mieć do czynienia z młodziakiem ;)
Mamy tu też przesunięcie akcentów - oryginalnie Robin walczy ze złym szeryfem z Nottingham i czeka na powrót dobrego króla Ryszarda - w wersji Scotta szeryf pełni rolę marginalną a głównym " czarnym " charakterem jest nowy król,brat Ryszarda - Jan Bez Ziemi / zresztą,jeśli dojdzie do kontynuacji owego filmu to główny " zły ' pozostanie bez zmian,historia Robina obejmie lata panowania Jana a koronacją jego dokonań ma być podpisanie przez króla Wielkiej Karty Swobód.

Zauważmy jeszcze fakt że nowa wersja przygód banity z Sherwood nie jest pomysłem wytwórni filmowych ani nawet samego Scotta,a producenta takich filmów,jak " Piękny Umysł " i " Człowiek Ringu " - to on zaraził swoją wizją i entuzjazmem Crowe'a a dopiero potem wybrali na reżysera właśnie Ridleya Scotta.

" tylko czemu w takim razie na warsztat wzięto akurat tak luzacką postać jak Hood? "

A skąd niby to przekonanie że Robin Hood ma być postacią " luzacką "? - chyba zbytnio pokutuje u nas wizja Robina z książki " Wesołe przygody Robin Hooda" Howarda Pyle i filmu z Errolem Flynnem - te wersje są rzeczywiście " luzackie " ... aż za bardzo,moim zdaniem ...
A czy Robin z najlepszej jak dotąd adaptacji tej legendy / Brytyjski serial " Robin z Sherwood " / był " luzacki "? - owszem,humor tam był,były też chwile beztroskiej zabawy Robinowej drużyny,ale były to nieliczne chwile a sam Robin był raczej postacią mroczną,tajemniczą,nieprzewidywalną,niż luzacką ;)

" Jestem na nie, bo wszystko wskazuje na to, że nic ponad to nie dostanę. "

A ja myślę że nie należy oceniać książki po okładce i w pełni świadome " nie " można wystawić dopiero po kinowym seansie - ocenianie filmu po zapowiedzi,zwiastunie,aktorach weń grających,itp.jest niepoważne - moim zdaniem,oczywiście.

T3sia

Kto powiedział, że Robin Hood był dobrodusznym złodziejaszkiem oddającym życzliwie i z uśmiechem na gębie wszystkie swoje łupy biednym?

ocenił(a) film na 6
NickError

T3sia, zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś.

Ta cała "batalistyka" swoją drogą naprawdę nijak nie kojarzy się z tematem przygód Robin Hooda - dlatego wydaje mi się jakby doklejona na siłę (no bo przecież trzeba dodać filmowi widowiskowości i epickości). Tylko po co było brać na warsztat Robin Hooda, jeśli zamierzało się nakręcić to co zwykle?

al_jarid

Ponieważ jest to inne spojrzenie na postać Robin Hooda i jego legendę - ten nowy Robin jest zupełnie inną postacią niż ten znany z książek i wcześniejszych filmów,sam Scott mówił że nie podobały mu się wcześniejsze adaptacje tej legendy i że jego wizja jest inna,pokazuje bardziej człowieka z krwi i kości a nie wesołego awanturnika - a ponieważ ten Robin jest żołnierzem w armii króla,to sceny batalistyczne są tu jak najbardziej na miejscu,wszak akcja filmu z tego co już wiadomo rozpoczynać się ma we Francji podczas działań wojennych a po śmierci króla nasz bohater może wykorzystać swoje wojenne doświadczenie podczas potyczek i bitew we własnym kraju - dla mnie jest to logiczne.