Ten film w niczym nie przypomina niedoścignionej wersji z Kevinem Costnerem. To bardziej traktat polityczny niż przygodowe kino akcji. Ogromne rozczarowanie, biorąc pod uwagę spółę Ridley Scott and Russell Crowe, która dziesięć lat temu dała tak wspaniałe efekty w „Gladiatorze”.