W ogolnym odczuciu film wypada srednio. Co prawda historia opowiada o tym jak Robin Longstride stal sie Robinem Hoodem, wiec nie mozna porownywac tego obrazu do poprzednich ekranizacji, ale sama fabula zdaje sie byc troszke malo wciagajaca i dluzaca sie. Sama gra aktorska stoi na sredni-dobrym poziomie. Obsada dobra, podobnie jak scenografia, zdjecia i ujecia. Gorzej tylko z niepasujacymi kostiumami do epoki i cala inna masa bledow, ktore niestety troszke sie rzucaja w oczy. Jednak dla milosnikow "sredniowiecznych klimatow" produkcja powinna sie podobac... 6/10
Odniosłem takie samo wrażenie. Tak jakby wycieli pół filmu. Wątki jakoś miernie rozwinięte. Zupełnie jakby się dystrybutor bawił filmem.
i ja odniosłem identyczne wrażenie, zresztą znając Ridleya pewnie na DVD i Blue Ray wyjdzie Robin wzbogacony o dodatkowe 40 min filmu.. Ogólnie film da się oglądać jednak bez większych zachwytów, po wyjściu z kina dawałem 6, jednak gdy emocje opadły jest to 5/10. Dodatkowo denerwował mnie Crowe w tym filmie, zresztą nie tylko w tym od jakiegoś czasu gra tak samo w każdych filmach i ogólnie tylko tyle, że jest a po Robinie już nie mam żadnych wątpliwości że zagrał słabo.
Ja tam nieścisłości w kostiumach nie zauważyłem,zresztą nie zwracałem uwagi na detale skoro reżyser przeinaczył o wiele ważniejsze fakty ...
Czekałem na ten film ponad rok a po seansie nadal / czyli już prawie dwa miesiące / mam problem z jego oceną ...
Po pierwsze,jest to niezły film ale to nie jest Robin Hood - i nawet zakończenie filmu nie daje widzowi pewności że właśnie narodziła się legenda Robina w kapturze jaką wszyscy znamy ... gdyby na końcu nasz bohater z łukiem w ręku i w kapturze na głowie obrabował jakiegoś bogacza i rozdał łup ubogim byłaby jeszcze nadzieja co do jego dalszej przyszłości ale film kończy się tylko tym że Robin zakłada wioskę w Sherwood,nic więcej.
Uważam więc że byłby to lepszy film gdyby nie miał " Robin Hooda " w tytule,wtedy można by na niego spojrzeć z innej perspektywy bo jako kino historyczno-przygodowe sprawdza się dobrze ale jako wstęp do legendy Robina w kapturze już gorzej ...
Zresztą,nie wiadomo jaki film chciał zrobić Scott i czym jest końcowy efekt - bo jak na obraz historyczny jest tu zbyt dużo niedopowiedzeń,przeinaczeń i zakłamań ( np.brak miasta i zamku Nottingham czy inwazja Francji na Anglię / co jest niepodobne do reżysera tej klasy który tak dba o detale swoich filmów - z drugiej strony jeśli to miałby być film przygodowy to jest w nim zdecydowanie za mało " przygody ".
Można więc wywnioskować że Scott chciał zrobić kino historyczno-przygodowe ale coś mu nie wyszło bo źle rozłożył akcenty tak,że film nie jest ani esencją obu gatunków ani żadnym z nich z osobna - najbardziej zawodzi rozmach widowiska a raczej jego brak w porównaniu choćby z " Królestwem Niebieskim " do którego to podobieństw oczekiwałem od tego filmu - ba,po seansie Królestwa marzyłem sobie w myślach żeby Scott nakręcił jakoby kontynuację ale opowiadającą o przygodach Robina z Sherwood ( wszak ci którzy oglądali Królestwo wiedzą jaką sceną się ono kończy ) - niestety,najnowszy film Scotta nie przypomina " Królestwa Niebieskiego " i pod względem rozmachu i pieczołowitości przedstawienia epoki jest pewnym krokiem wstecz - rozumiem że reżyser mógł chcieć zrobić film skromniejszy od swoich poprzednich dzieł ale niestety,film ten różni się też bardzo stylistycznie i wizualnie od Królestwa którego akcja toczy się w podobnych czasach / koniec i początek obu filmów dzieli ok.10 lat historycznych / - rozumiem inną stylistykę obrazu ale jednak pewnych podobieństw jednak oczekiwałem / głównie w scenografii,kostiumach,sposobie filmowania i w detalach /,niestety,trochę się tutaj zawiodłem ...
Nie jest to zły film,ba,gdyby zmienić mu tytuł to jak już pisałem mógłby to być naprawdę dobry film / zwłaszcza że na DVD i Blu-Ray Scott zapewne wyda wersję reżyserską /,ale jako nawiązanie do legendy o Robin Hoodzie,niestety zawodzi.