chyba za dużo się spodziewałem... w sumie wszystko wykonane poprawnie, tylko jakby emocji większych brakowało, przez co film zdawał mi się trochę jałowy
a moze to dlatego że spodziewałeś sie samej legendy- Robina ukrywającego się w lesie odbierającego bogatym dającego biednym? Przyznam sie szczerze, że sama nie znałam "przed-historii" i Scott doskonale wybrnął z ciężaru wielkiej legendy gdyż skupił się na jej genezie:) i chociaż bez zakończenia dałabym mu ocenę 'dobry' to w zestawieniu z końcówką film ten na miano bardzo dobrego zasługuje:)
A ja właśnie spodziewałem się Robina latającego po lesie, okradającego złych bogatych i pijącego wino - to jest motyw który lubię. W sumie historia mnie raczej rozczarowała, była po prostu tendencyjna - Robin Hood jest słynny ze względu na to co robił w lasach Sherwood, a nie to jak żył wcześniej. Film to historia dzielnego żołnierza i niesprawiedliwego króla, ale na pewno nie tak fascynująca jak życie Robina w lesie.
właśnie zastanawia mnie.. bo film z tego co sie orientuje okazał się finansową klapą ale czy jest planowana kontynuacja? Coś w stylu doczepienia brakującego ogniwa:)
No właśnie. Sęk właśnie w tym, że film Scotta, to początki legendy Robin Hooda. Też miałem takie odczucia, że coś tu nie tak. Chyba podświadomie czekałem na tą wszystkim znaną tradycyjną opowieść o człowieku w kapturze, a tu niespodzianka. Ale niespodzianka pozytywna. Bardzo ciekawe podejście do tej historii. Generalnie film bardzo dobry. Obsada dobrze dobrana. Muzyka piękna. Sceny batalistyczne z niezłym rozmachem. Russel Crowe w roli Robin Hooda podobał mi się zdecydowanie bardziej niż Costner. Jakoś bardziej mi pasuje do tej postaci. Oczywiście ani Książe Złodzieii ani Robin Hood Scotta nie umywają się do kultowego serialu z lat 80-tych Robin Z Sherwood. Na pewno obejrzę drugi raz dzieło Ridleya Scotta i oczekiwabym teraz kontynuacji, czyli już właściwej legendy.
ja również, zabrałem się do oglądania filmu z przekonaniem że ujrzę sceny dobrze znane mi z filmu z Costnerem czy te z książki, a tu reżyser zafundował nam losy Robin Hooda przed rozpoczęciem jego słynnej działalności. Mimo to film bardzo fajny, przyjemni mi się go oglądało.
zgadzam się, Scott pokazał coś nowego i nieźle mu to wyszło. Robina "latającego po lesie z łukiem" można było zobaczyć już z Costnerem, reżyser na pewno nie chciał powielać czegoś co już powstało tylko ukazać właśnie "coś nowego".
wiadomo że każdy ocenia wg własnego gustu i jak na film o Robin Hoodzie swojej fantazji o jego historii. Mnie przypadła go gustu, więc wystawiam ocenę 8/10 i dla lubiących te klimaty śmiało polecam. ;))