Poszedłem na film nie z myślą, że idę na "Robin Hooda" tylko z myślą, że idę na "film twórców Gladiatora". Klimacik prosto z Gladiatora. Bardzo dobre zdjęcia. Wreszcie jakaś nowa historia o RH. Crowe nie latał po lesie z łukiem(którego zresztą użył 3-4 razy. Miejscami krótkie, ale mocne żarty. Znalazło się nawet hasło obecnego prezydenta USA "Wszyscy jesteśmy Anglikami", ale to raczej nie było zamierzone. Słaba jak dla mnie gra Isaaca'(Król Jan) - w ogóle niewyrazista postać. Udanie zaprezentowali się Crowe i Blanchet. Efekt opadających strzał bardzo fajny. Sceny pojedynków również udane. Film rewelacyjny choć słabszy od Gladiatora czy American Gangster. Generalnie polecam.
Wybacz ale nie potrafiłem tego nie pozostawić bez komenta. Słabszy od American Gangster? A od kiedy porównujemy filmy gangsterskie, fabularne z kostiumowymi historycznymi? Wiesz jak wychodziłby każdy z takiego założenia to ludzie by komentowali to w taki sposób.
"Generalnie Iron Man 2 jest dobry jednak nie dorasta do "Zielonej Mili"
"Matrix film dobry jednak nie tak dobry jak "Nigdy w Życiu"
"Władca Pierścieni mógłby być lepszy przynajmniej tak dobry jak Punisher".
Porównanie bez sensu jeżeli chodzi o American G.
Sorry. Źle się wyraziłem. Jasne jest, że nie można takich filmów porównywać. Chodziło mi o to, że AG w swoim gatunku(filmy gangsterskie) wypada lepiej, gdzie wg mnie jest jednym z lepszych, być może najlepszy(ale to nie forum AG), niż Robin w swoim, gdzie jest wiele filmów lepszych lub porównywalnych. Wiem, trochę zagmatwałem, lecz mam nadzieję, że się w tym ogarniesz,