W trailerach pachnie to wszystko znanym i lubianym Hoolywoodem, zbyt mało
wpasowanym w historyczne realia, zbyt bardzo amerykańskim i niewiarygodnym.
Szkoda, że Scott nie związał się z Idziakiem, bo to chyba najlepszy
operator na jakiego trafił. No i ta obsada, fajnie, że brak kilku
niezdzieralnych od czasu Braveharta twarzy, Crowe to taki nowy Mel Gibson i
może być, ale dalej wziąłbym lepsze, choćby kilku Anglików ze świetnych
serialów HBO, widzę że jest choćby Scott Grimes, ale on miał już szersze
doświadczenia w Hoolywood, cóż takie tam utarte schematy - musi być pewny
sukces finansowy, artystyczny niekoniecznie.