6,9 127 tys. ocen
6,9 10 1 126689
5,9 36 krytyków
Robin Hood
powrót do forum filmu Robin Hood

Nie wiem skąd tak negatywne głosy - film jest zrobiony w wolniejszym tempie, wymaga odrobiny myślenia. Historia Robina jest inna niż w dotychczasowych produkcjach, tj. znacznie mniej gładka. Niezależnie od niedociągnięć, to wciąż jest R. Scott.

Plusy:
- scenografia
- realizm
- kostiumy
- nowe przedstawienie legendy
- sceny bitewne (mniejsze i większe)

Minusy:
- przeciętna muzyka
- brak wybitnej kreacji aktorskiej
- wiek aktorów (zarówno Cate jak i Robin są jednak odrobinę zbyt wiekowi)

Podsumowując: solidne kino Scotta, dalekie jednakże od najlepszych dokonań. Kto oczekuje filmu awanturniczo-przygodowego w stylu Robina K. Costnera, lepiej niech nie ogląda, albo zmieni nastawienie.

kim_kim

Wiek aktorów w niczym nie przeszkadza,człowiek wracający z III Krucjaty i z wojny angielsko-francuskiej nie może być młodzieniaszkiem a i młodsza Marion by tu nie pasowała - problemem w tym filmie nie jest wiek ani Russell Crowe ( który gra dobrze,czasami nawet na luzie i nie przypomina mi Maximusa )tylko fakt że Scott tak bardzo chciał odmienić,odmitologizować wizerunek Robin Hooda że wyszedł mu bohater nijaki,bohater którego los jakoś nie absorbuje widza - nie jest to wina aktorów tylko podejścia reżysera i scenarzysty.
Swoje piętno odbija też zbytnie pójście w klimaty historyczne - w historii o Robinie z Sherwood zawsze brakowało mi wątków i faktów historycznych,historycznych postaci 9 było tylko to ze Ryszard I jest na krucjacie a krajem rządzi jego brat,książę Jan Bez Ziemi )dlatego ucieszyłem się na wieść o tym ze to właśnie Scott nakręci nową wersję jego przygód - niestety,reżyser przegiął trochę w drugą stronę przez co nawał wątków politycznych i historycznych gubi trochę historię samego Robina,który jest tu postacią trochę bezbarwną ...
Scott chyba obawiał się nakręcić drugie " Królestwo Niebieskie ",a szkoda,szkoda że film nie nawiązuje do tamtego dzieła / stylistycznie,kolorystycznie / bo tam reżyser dobrze pokazał średniowieczną Europę / Francja /,ten chłód,brud,błoto,las - w " Robin Hoodzie " trochę się miota: od dobrze pokazanego obozu armii Ryszarda,brudnego Londynu / za mało go w filmie / i ciekawe wioski / choć braku miasta Nottingham mu nie wybaczę /,po zbyt zielone wzgórza,lasy i pagórki,które trochę za bardzo kontrastują z resztą / do tej pory zastanawia mnie ten kamienny koń na wzgórzu /.
Na końcu filmu zabrakło mi zaakcentowania że nasz bohater to właśnie ten Robin w kapturze - brakuje mi sceny leśnego rabunku i przedstawienia się na koniec,niczym Bond w " Casino Royal " ;)

Kreacje aktorskie są dobre,może nie wybitne ale w świetnym " Królestwie Niebieskim " też takowych nie ma - w " Robin Hoodzie " są świetne pomniejsze rólki ( Danny Huston jako Ryszard, Max von Sydow w roli sir Waltera,niezły William Hurt jako
William Marshall i całkiem dobry Oscar Isaac w roli Jana - a,zapomniałbym jeszcze o b.dobrej roli Eileen Atkins która wcieliła się w Eleonorę Akwitańską )tak więc na aktorstwo narzekać nie można,zwłaszcza że i para głównych bohaterów wypada b.dobrze,zwłaszcza gdy są razem na ekranie.

ocenił(a) film na 7
lis22

Wiele, wiele racji w tej opinii.
Wiek aktorów nie przeszkadza mi w odbiorze filmu, jednak sformułowanie sir Williama "młody chłopcze" nawet w ustach starca wydaje się być mocno nietrafione. Do aktorstwa nie można się przyczepić, jednak wszyscy grają bardzo równo i nikt nie daje się wyraźnie zapamiętać - w "Królestwie Niebieskim" wiele drugoplanowych ról pamięta się latami - tutaj zdecydowanie nie będzie to miało miejsca.

Historyczne podejście Scotta uważam za zdecydowaną zaletę filmu - oglądając uważnie nie ma problemu z umiejscowieniem postaci, wątków itp. Nie wiem gdzie jest powiedziane, że Robin Hood musi wybijać się na pierwszy plan - w końcowych partiach filmu jest postacią kluczową, która staje się kim się staje właśnie z powodu działania wielkiej maszynki politycznej w której jest zaledwie pionkiem.

Kto nie oczekuje fajerwerków, a zna dzieła Scotta nie powinien być zawiedziony.

kim_kim

Historyczne podejście Scotta mi nie przeszkadza,wręcz przeciwnie - odnoszę tylko wrażenie że postać samego Robina trochę gubi się w tle
wygląda to trochę tak,jakby reżyser nie wiedział jak,z której strony ugryźć opowieść o swoim bohaterze i jak go pokazać przez co mamy trochę zbyt małą zawartość " Robin Hooda w Robin Hoodzie " ;) a zakończenie filmu nie daje jasnej odpowiedzi że nasz bohater w wyniku oglądanych wydarzeń stał się bohaterem legend,rozbójnikiem z Sherwood,brakuje mi tu tego zaakcentowania na końcu.
W sumie nie jestem zawiedziony,czuję tylko pewien niedosyt bo można to było zrobić lepiej,lepiej poprowadzić,nadać tej historii większego dramatyzmu i większej epickości a tak mamy dobry,solidny i porządnie zrobiony film,który jednak nie dorównuje " Królestwu Niebieskiemu " i wygląda jak jego młodszy,biedniejszy brat
chyba że Scottowi o to właśnie chodziło.

ocenił(a) film na 3
kim_kim

Słaby film. Bez odniesień do "Gladiatora", czy kostnerowskiego "Robina".
Cate wygląda cudownie, ale nic poza tym.
I nie mówcie mi, że R. Scott jest wizjonerem.

http://maddogowo.cba.pl/robin_hood.html

ocenił(a) film na 8
Mad_Dog

"Bez odniesień do "Gladiatora", czy kostnerowskiego "Robina" "

jeśli to jest uzasadnienie słabości filmu, to gratuluję pomysłu i siły argumentów.

ocenił(a) film na 7
Mad_Dog

Scott JEST wizjonerem, ale nie do wszystkich wizja trafia, to proste.

Odniesień do Gladiatora być nie powinno - film z założenia nie miał być tak epicki. Costnerowski Robin z kolei ma się do założeń Scotta jak wół do karety.

Nastawiając się na obraz w stylu innych filmów trzeba wyjść z kina niezadowolonym. Film nie jest wybitny pod żadnym względem, ale nazwanie go słabym, to jak dla mnie zupełne nieporozumienie.