Było tych Robinów wielu,lecz żaden nie śmiał strzelać przy Michael'u.Costner,Crowe do szafy.Brak wyspiarskiej magii,sceny batalistyczne rodem z Medal of honor,kretyńskie dialogi,i chyba ktoś chciał się wysilić na jakąś prawdę historyczną(ode mnie 3=).Blanchet i Sydow trochę to dziełko ratują,ale to za mało.Ślepy starzec i dziewka nie uciągnął legendy o średniowiecznym banicie.
prawda jest taka że każde dziesięciolecie miało swojego Robina i każdy był super, bo i każda ekranizacja była inna od reszty. teraz mamy czas taki, że panuje moda na "realizm" - z Troi wywalono bogów, Batman stał się psychopatą, Bond nie ma zabawek.. normalnie kataklizm dla niektórych