Źle się zaczyna dziać, gdy jeden z najlepszych, typowo komercyjnych reżyserów serwuje takiego gniota. Gladiatora można było jeszcze jakoś znieść, ale to...? Scenariusz obfituje w takie bzdury, że szkoda gadać - Użytkownik w temacie "100rzeczy..." wymienił całkiem sporo. Chociaż nawet nie o to chodzi - akcja poprowadzona jest koślawiej niż mój powrót z sobotniej imprezy, wszelkie zwroty akcji i rozwiązania przeróżnych sytuacji...ech nie da się - 20min filmu oglądałem z podłogi, ze łzami w oczach nie mogąc opanować spazmów śmiechu.
Dialogi? grrrrrrrrrr
Grzechem karygodnym jest nie dać takim aktorom ŻADNEJ możliwości do rozwinięcia skrzydeł - Blanchet, Crowe, Strong i Hurt snują się scena za sceną, bez polotu, bez jakiejkolwiek mimiki.
Sama historia jest tak infantylna i głupia, że od tego rażenia można oślepnąć. Ja wiem, że pegi, że miało być prosto, że widowisko NIBY historyczne, że przystępne dla wszystkich pokoleń, że pewnie były zapędy na więcej części, ale to jest zwykłe żerowanie na marce.

Natomiast kamerzysta spisał się na medal i animacje początkowe i końcowe również pierwsza klasa. Nie obniżam oceny Ridleyowi tylko dlatego, że Łowca, Obcy i Czarny Deszcz to arcydzieła, na których się wychowałem i liczę na powtórkę, która zmaże tę skazę. Oj Ridley Ridley.