ak uważają niektórzy z dziennikarzy, przydałoby się więcej scen z parą głównych bohaterów, która jak czytamy została bardzo dobrze dobrana ...
http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=65462
Najważniejsze jest to że z owych recenzji jasno wynika że para głównych bohaterów i grających ich aktorów jest świetnie dobrana i stanowi jedną z zalet tego filmu - może to zamknie usta tym co tak narzekają na wiek Crowe'a.
A więc jest nieźle. Tak jak myślałem. Wybieram się koniecznie w sobotę i nie będzie to czas stracony.
tymi dwoma reckami na RT proszę się nie kierować : Andrew L. Urban i Louise Keller nawet najgorsze szmiry oceniają pozytywnie.
Ale na IMDB są kolejne dwie - jedna pozytywna a druga negatywna.
http://www.imdb.com/title/tt0955308/usercomments
Kolejne recenzje tym razem Metacritic :
http://www.metacritic.com/film/titles/robinhood2010
Zakupiłem wczoraj powieść na podstawie scenariusza filmu i parę rzeczy zaczyna mnie intrygować ...
np.jak wynika z opisu filmu i z fragmentów książki,Nottingham w filmie Scotta jest ... wioska a nie miastem ...
w każdej adaptacji legendy Robina z Sherwood,Nottingham to miasto z murami obronnymi i z zamkiem - zamek kazał wznieść bodajże Wilhelm Zdobywca i był on bardzo dobrą i solidną warownią - niestety,jak na razie nie wiem czy w filmowym Nottingham jest jakiś zamek ...
Niestety,nigdzie nie znalazłem żadnej wzmianki jak mogło wyglądać Nottingham pod koniec XII i na początku XIII wieku ale zamek był na pewno ... cóż,może kinowy seans lub lektura książki to wyjaśnią bo jeśli nie,to będzie to poważny zgrzyt w,ponoć perfekcjonizmie i w dbaniu o szczegóły reżysera ...
Przetłumaczyłem sobie jedną z recenzji i wygląda na to ze nie jest źle,choć film nie jest pozbawiony wad ...
jego siłą są ... kobiety - świetna ponoć Cate Blanchett w roli Marion oraz Eileen Atkins jako Eleonora Akwitańska - główny bohater ma być trochę skrzyżowaniem Williama Wallace'a i Maximusa ;) a jego problemem ma być fakt że filmowi brak wyrazistego czarnego charakteru: król Jan jest zbyt tchórzliwy,podobnie zmarginalizowany szeryf z wioski ;) Nottingham a sam Godfrey / czarny charakter,niby Guy z Gisborne / nie wystarcza - przez co nasz Robin nie czuje się w ogóle zagrożony.
Nie zmienia to faktu że film jest bardzo dobrze zrealizowany a sceny batalistyczne stoją na wysokim poziomie,zwłaszcza finałowa bitwa.
Ogólnie,widz ma ponoć wrażenie że właściwa historia zaczyna się na kilka minut przed końcem filmu a jego wadą jest to że Scott starał się zrobić drugiego Braveharta ale trochę mu to nie wyszło - świetnie ukazał sceny bitew,walki oraz tło polityczno-historyczne a także sytuację wewnętrzną Anglii ale w tym wszystkim gubi się trochę sam Robin Hood - chyba Scott zbyt poważnie potraktował swojego bohatera i zrobił trochę tak,jak Chris Nolan z nowymi Batmanami / są to świetne filmy ale czy dobre Batmany? / - jego film jest naprawdę godny uwagi i ma wiele do zaoferowania ale czy jest to jeszcze Robin Hood czy po prostu dobre kino średniowieczne?
Wszyscy obawiali się że film ten będzie kalką poprzednich ekranizacji a tymczasem wychodzi na to,że wizja Ridleya Scotta zbyt mocno odbiega od przyjętego kanonu legendy o zakapturzonym łuczniku?.
Ja,oczywiście na sam film wybieram się do kina i myślę ze nawet po mimo paru zgrzytów / ech,te nowe Nottingham / film mi się spodoba gdyż po prostu lubię tego typu kino a smaczki historyczne będą tu dla mnie mile widziane bo jeszcze żadna adaptacja tej legendy nie była tak mocno osadzona w historii i w polityce - a dla narzekaczy,którzy nażekają na to,po co w ogóle kręcić kolejne adaptacje znanych już historii - fragment tekstu ze stopklatki:
" Jak więc widać mit zakapturzonego łucznika rabującego bogatych by oddać biednym jest żywy w popkulturze od lat. Co prawda ostatnio wydaje się być zepchnięty na nieco dalszy plan, ale fakt, że w ostatniej dekadzie do łask powróciły zarówno monumentalne widowiska historyczne ("Gladiator" czy "Królestwo niebieskie" - by wymienić tylko produkcje Ridleya Scotta, który pierwszą z wymienionych reanimował gatunek epickiego kina historycznego) jak i kostiumowe filmy przygodowe ("Zorro", "Piraci z Karaibów"), wróży Robinowi jak najlepiej. Byle tylko Ridley Scott , który przygotował najnowszą ekranizację pod prostym tytułem "Robin Hood" nie przyćmił pięknej legendy dziwnymi pomysłami (ponoć wcześniejsze, kilkakroć odrzucane wersje scenariusza kryły takie rewelacje jak Szeryf Nottingham będący pozytywną postacią, czy obsadzenie w rolach Robina i Szeryfa tego samego aktora) jak i nadmiernym realizmem i brutalnością (co widać w zwiastunach). Ale nawet gdy jego wersja będzie jedynie kolejną kalką propagującej walkę o wolność i prawość fabuły "Braveheart" czy "Gladiatora", bardziej nawiązującą do tych epickich widowisk niż klasyki "swashbucklerów" z Flynnem i Fairbanksem - wcześniej lub później przyjdą inni twórcy, którzy przedstawią własne, mniej lub bardziej klasyczne spojrzenie na legendę Robin Hooda. I łucznik z Sherwood znów zagości na ekranach kin, by przeżywać niesamowite przygody. Może nawet znów przywdzieje rajtuzy i założy nieśmiertelny kapelusz z piórkiem? "
http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=65510&klik=polecaneglowna
Nowe recki i ocena w dół:
Metacritic: 62
Rottentomatoes: 59%
IMDB (średnia z recenzji): 5,2
Nie za dobrze to wygląda
Recenzje wcale nie są takie złe,to zależy od konkretnego krytyka,np:
http://www.dailymail.co.uk/tvshowbiz/reviews/article-1277563/Robin-Hood-First-re view-Ridley-Scott-film-Chris-Tookey.html
autor recenzji pisze krótko: dobry pomysł,bardzo dobre,porządne wykonanie - oraz że jako pierwszy zapisuje się na ciąg dalszy ;)
parę odtwórców głównych ról porównuje on do Spencera Tracy i Katharine Hepburn ;)
Ogólnie,autor recenzji twierdzi że jak na razie najlepsze filmy roku to dzieła starych mistrzów; Polański,Scorsese i właśnie Scott.
Russle to genialny aktor jego głos powala a to że zagra Robina to wielki plus :) najpierw gladiator gdzie zagrał idealnie a teraz robin ! ide do kina ! filmy które lubie te klimaty sa najlepsze :)
Książę Persji: Piaski Czasu też jak na razie nie radzi sobie świetnie wśród ocen krytyków.
Wy naprawdę liczycie na oceny rzędu 70% i w górę ?
filmy nastawione na rozrywkę nigdy nie dostają dobrych ocen no może poza paroma wyjątkami
dajmy przykład z Rottentomatoes
39% Kingdom of Heaven
55% Troy
31% King Arthur
16% Alexander
i tutaj trochę lepsze oceny
65% The Last Samurai
76% Braveheart
A tak w ogóle to dla mnie jest bez sensu kierować się tymi ocenami
Rottentomatoes :
Robin Hood: Prince of Thieves 54%
Gladiator 77%
Joan of Arc 31%
300 60%
Crouching Tiger, Hidden Dragon 97%
Hero 95%
House of Flying Daggers 88%
Patriota 62%
First Knight 44%
Ostatni Mohikanin 97%
Cleopatra 40%
patryks83 - ale,moim zdaniem oceny,rankingi nie świadczą o wartości danego filmu,film może mieć świetne lub koszmarnie złe recenzje a Tobie może się on podobać lub nie,zupełnie niezależnie od danej recenzji czy miejsca w rankingu - nauczmy się sami oceniać i polegać na własnej ocenie a nie kierować się rankingami.
Problem jest taki, że czymś kierować się trzeba - własnym gustem ok, ale nie dam rady, choćbym się wściekł, zobaczyć wszystkich filmów i wyrobic sobie opinię. Zresztą jeśli słyszałem, że film jest kompletnym gniotem, to szkoda moich 2 godzin życia bym się miał o tym przekonać...
Ja idąc do kina nigdy nie kieruję się recenzjami,ocenami,zawsze idę na ten film,na który zakładałem sobie że pójdę i jeśli mam takowe założenie to oceny czy recenzje mnie nie odstraszają - gdybym się nimi kierował to patrząc na powyższe nie powinienem oglądać " Joanny D arc " Bessona a tymczasem jest to dla mnie b.dobry film: zdjęcia,scenografia,kostiumy,sceny batalistyczne,aktorstwo,klimat,muzyka - ja ten film bardzo lubię a w powyższym rankingu ma on troszkę ponad 30%.
Z tym sie w zupelnosci zgodze!.Nie ma sensu sie kierowac recenzjami bo okazuje sie ze recenzenci maja calkiem inne gusta niz szeroka publicznosc do ktorej tez ja naleze.
Na rottentomatos to wogole bym sie nie przejmowal i olal to bo filmy ktore dla mnie sa rewelacyjne tam ledwie dostaja 50 %.Tak ze lepiej samemu sie przekonac i ocenic.Chyba ze ktos ma jakas dobra zaufana strone filmowa gdzie recenzje zawsze sa zetelne i skierowane do roznego typu odbiorcy.
Z godze sie tez z tym ze filmy widowiskowe prawie zawsze dostaja malutko zupelnie jak by recenzenci chcieli na zlosc zrobic filmom takim ;].
Powiem tak - wybrac do kina sie warto. Jest przygodowo, zabawnie, i troche z pieprzem;) Robin a'la Crowe to taka mniej tragiczna i zabawniejsza wersja Maximusa, Blanchett pokazuje, ze ma poczucie humoru i dystans do granej przez siebie postaci. Nottingham nie jest postacia pozytywna - w sumie jest dosc bezbarwnym oportunista, krol faktycznie jest tchorzem, ale jeden Godfrey wystarcza za czarny charakter. Zwlaszcza, ze ta historia pokazuje poczatki Robin Hooda - zanim zostal banita i wyladowal w lesie. Historia jest swietnie zagrana, logiczna i nie tak cukierkowa jak w wersji Costner/Mastrantonio. Nie brakuje oczywiscie momentu wystrzelenia strzaly w powolnym tempie, z tym ze tym razem nie trafia ona w drzewo, ale tez nie drzewo jest celem;) Jako dobre kino rozrywkowe spokojnie zasluguje na 8-9/10:)
Też trochę nie rozumiem ocen RT chocby taki film jak Master and Commander: The Far Side of the World ma 85 % a jest dużo słabszy od powyższych filmów.
I jeszcze inne dzieła Crown'a też teoretycznie słabsze a mino to :
http://www.rottentomatoes.com/m/robin_hood_2010/news/1883797/2/total_recall_russ ell_crowes_best_movies
Hmmm ... co takiego było w moim poprzednim poście że został on usunięty? - czyżby chodziło o recenzję filmu na konkurencyjnym portalu do której dałem link?.