Film sam w sobie jest dość dobry, choć tytuł "Robin Hood" jest mocno przesadzony. Większość z nas po usłyszeniu go ma przed oczami Costnera biegającego po lesie, z łukiem w ręku. Historia, na którą czeka przeciętny widz (taki jak ja :D) zaczyna się w momencie,... w który film się kończy. I tu, według mojego skromnego zdania, tkwi cały problem. Myślę, że o wiele lepiej oglądałoby się ten film nie wiedząc czyją historię on tak naprawdę opowiada.