Nie oglądałem tego filmu i czekam na niego z wielką niecierpliwością, bo fanem pana Ridleya jestem NIEWĄTPLIWIE. I to nie za Gladiatora. Nie bynajmniej! Jak dla mnie o wiele leprze są: "Łowca Androidów" (za ciężki, hipnotyczny klimat), "Królestwo Niebieskie" (za trzymanie się faktów historycznych i genialne ukazanie wielkości genialnego męża stanu świata Islamu - Salach Ad Dina [Saladyna]) oraz "Helikopter w ogniu" (za całokształt, bo to jedyny chyba w pełni dorosły film o wojnie, bez militarystycznych fajerwerków ale także i bez infantylnego, hipisowsko - pacyfistycznego mętnego filozofowania). A do tego jeszcze odtwórcy! Russell Crowe, Cate Blanchett, Max von Sydow... Toż to waga super ciężka, sama śmietanka aktorska! Spodziewam się dzieła, a przynajmniej filmu który trzyma typowy "Ridley'owski" poziom o jakim inni mogą co najwyżej pomarzyć w snach.
A! zapomniałem dodać mojego ulubionego "schwartz charaktera" - Marka Stronga który, jak mam nadzieję, znów gra demonicznego kolesia do ciemnych sprawek w czym jest po prostu mistrzem!
Na Twoim miejscy nie byłabym taka podekscytowana tym filmem, choć jako wielki fan reżysera spodoba ci się pewnie bardziej niż większości. Ale bez fajerwerków.
Mark Strong akurat nie zawodzi - to najlepsza postac filmu i choc bardzo lubie Russella to niestety wypadl blado.