fakt ze nie jestem wielbicielem epickich filmow o sredniowieczu/starozytnosci/fantasy/itp... ale takiego gladiatora jakos przemeczylem, spodziewalem sie ze robin hood gorszy nie bedzie, niestety
w filmie cos za duzo dziwnych przypadkow(russel podszywa sie pod robina, ojciec robina calkowicie tego nieswiadomy proponuje russelowi zeby podszywal sie pod... robina, chociaz jak sie okazuje doskonale znal prawdziwego ojca russela jak i samego russela, smieszny cyrk)
lady marion brzydka jak noc:), skad sie wziela w koncowej walce razem z tymi dzieciakami razem z konmi i uzbrojeniem? skad te dzieciaki wiedzialy jak walczyc? jeszcze przed chwila jedyne co potrafily to zakrasc sie w pietnastu na jednego i walic po omacku a obiecanych treningow przez russela jakos nie widzialem (przysnalem moze na chwile czy co?)
mimo wszystko aktorzy i rezyseria w porzadku(william hurt kozak), film jak na 2,5 godziny nie nudzi az tak bardzo, chociaz od momentu ujawniania kolejnych rewelacji nt ojca russela ogladalem co jakis czas patrzac na zegarek
ogolnie ten spoleczny watek w robin hoodzie troche mnie nudzil, chociaz moze dlatego ze spodziewalem sie ze bedzie polozony nacisk na bardziej bandyckie oblicze robin hooda:)
aha, jak na film o super luczniku to robin zdumiewajaco malo pokazuje jak sie strzela z luku

4/10