Kiedys ogladajac film z pod reki Ridleya brało sie cos smakowitego a tu zaskoczenie . Film momentami smieszny, sztuczny i do tego te tematy muzyczne, pomyje po gladiatorze. Zdecydowanie najgorszy film w karierze tego reżysera . Albo facet jest juz za stary albo uwił gniota dla kasy. Prawdopodobnie jedno i drugie !
Niestety muszę się zgodzić . Film słaby po takim reżyserze spodziewałem się czegoś więcej. Niestety inne podejście do znanej wszystkim historii to trochę za mało. Film oglądałem właściwie jednym okiem. Nie powiem żeby był nudny ale ewidentnie zabrakło mu tego czegoś. Postać głównego bohatera też mogła być lepiej zagrana. Nie wiem czy to wina scenariusza, czy aktora. Robin hood trochę beż płciowy Ani wielki zwolennik króla ani wielki przeciwni. Właściwi nie wiemy czemu walczył w krucjacie, robione to wszystko jak by na siłę Wątek ze zwróceniem miecza też bardzo naciągany ogólnie główny bohater moim zdaniem mało wyrazisty. Zresztą jak cały film.
Jedzie na opinii Gladiatora. Typowy średniak ale po autorze można było oczekiwac znacznie więcej jedno z większych rozczarowań filmowych.
" Robin hood trochę beż płciowy Ani wielki zwolennik króla ani wielki przeciwni. Właściwi nie wiemy czemu walczył w krucjacie "
Hmmm ... a dlaczego inni żołnierze walczyli u boku króla?
Robin był żołnierzem,on nie musiał być jego zwolennikiem,musiał wypełniać rozkazy jako poddany króla i przede wszystkim żołnierz - pamiętasz chyba,co go spotkało gdy odważył się powiedzieć królowi co naprawdę myśli?.
Na początku dałbym nawet 7 ale im dalej tym gorzej skończyłoby się na 5 gdyby nie końcówka i Kobieta prowadząca oddział dzieci jadących na kucykach w środek bitwy kompletnie mnie zamurowało. Nie rozumiem jak Scott mógł upaść tak nisko.
Robin na krucjatę pojechał za sałatę. Jest scena, w której martwi się o wypłatę po śmierci Ryszarda i dezerteruje z kolegami. Pytanie mozna by zadać, pod wpływem czego tak wyszlachetniał pod koniec filmu, że prowadzi przez moment wojska angielskie do boju i wygłasza niemal rewolucyjne manifesty. Piątaka mogę dać za takiego Robina.
czy jescze komus kojarzylo sie to z piotrusiem panem? zjebanka mogli by sobie darowac te sceny z dziecmi.... ;/
Cóż,ja film oceniam na mocną siódemkę - może nie jest to genialna adaptacja przygód banity z Sherwood ( pod tym względem sam się zawiodłem 0 ale jeśli oderwać film od legendy Robin Hooda i związanych z nią oczekiwań,dostajemy naprawdę solidnie zrobiony film z dobrym aktorstwem,ciekawym tłem historycznym ( choć niezbyt zgodnym z historią ),piękną scenografią,kostiumami,zdjęciami i dbałością o detale.
Osobiście zgadzam się z tą recenzją:
" Mimo tych wszystkich wad czuję sympatię do Robin Hooda w nowej wersji. Jest to film nierówny, ale broni się aktorsko i humorem. Zaciekawia scenariusz, który pokazuje początki najsłynniejszego złodzieja. Daleko mu od superprodukcji – wydmuszek, w których nie ma nic poza efektami specjalnymi i efektownymi obrazkami, takich jak "Troja" czy "Aleksander". Od momentu powrotu Robina do ojczyzny całość nabiera tempa i humoru. Świetnie sprawdza się też para Crowe–Blanchett. Dwójka wyśmienitych aktorów pasuje do siebie i tworzy duet, który chce się obserwować (co prawda bardziej w scenach kłótni i "docierania się", niż romantycznych). Cate Blanchett została świetnie dobrana do roli Marion – zadziornej kobiety, która nie daje sobie w kaszę dmuchać (na wszelki wypadek śpi ze sztyletem), ale jednocześnie jest piękna i krucha. Jak to zazwyczaj u Ridleya Scotta możemy też liczyć na piękne ujęcia i wyjątkowe sceny batalistyczne. "
http://film.onet.pl/16319,88103,1,recenzje.html
Problemem tego Robina jest jeden z najlepszych kostiumowych filmów akcji - "Gladiator". Porównania nasuwają się same i nic się na to nie poradzi. Robin Hood A.D. 2010 jest naprawdę niezłym filmem, chyba nikt z nas nie zamierza mieszać go z błotem. Po prostu trochę żałujemy, że zabawa nie była tak dobra, jak na Gladiatorze.