Czy w tym remake'u bedzie postać analogiczna do Clarence'a Boddicker'a??? Jest to jeden z największych sku***li kina.
Nie będzie bo Clarence jest niepoprawnym politycznie bad Guyem. Studio filmowe otrzymałoby wiele skarg ze strony mamusiek, które przyjdą na ten film ze swoimi dziećmi. Innymi słowy, jest zbyt przerażającą postacią jak dla dzisiejszej zniewieściałej widowni:P Pamiętam, jak byłem w kinie na EX2 i jako jedyny klaskałem i cieszyłem się (głośno) kiedy JCVD zabił Hemswortha swoim kopem, przybijając mu nóż w serce. Ludzie dookoła mnie byli zniesmaczeni. W latach 80tych i 90tych mieliśmy sporo podobnych scen. I jakoś ludziom nie przeszkadzały tego typu sceny. A dzisiaj - "ojej", krew, przemoc, przekleństwa - straszne. Żal.
Przyznam, że na EX2 to i ja siedziałem raczej cicho podczas tej sceny (w żadnej innej scenie ekipa EX nie robi sobie nic z liczebności wrogów, a tu pojawia się mały oddział Van Damme'a podającego słabe teksty i już wszyscy są mu potulni jak baranki - od razu było wiadome do czego ta scena zmierza, ale twórcy przedłużali ją w nieskończoność), ale już przy fatality Adkinsa dało się usłyszeć kilka "yeah!". Ostatnio jak byłem na filmie "Maczeta zabija" to widok płatania brzucha Zarora ruchomym ostrzem rozbawił większość sali. Żałuję że nie oglądałem w kinie "Raid" - ten to dopiero musiał podnosić widzów z foteli!
Reasumując - są jeszcze widzowie lubiący przemoc na "R". Może nie tak liczni jak kiedyś, ale z pewnością są i chodzą do kin. Rzeczona scenka nie jest jednak najlepszym papierem lakmusowym na zniewieściałość widowni.