problemem jest chyba tutaj fakt że streszczenie fabuły produkcji si-fi zazwyczaj brzmi kretyńsko. np. Oby - Kosmita zabija w kosmosie, Odyseja Kosmiczna - Robot zabija załogę statku, ale ważne jest to co jest między wierszami i w Ropokalipsie trochę tego jednak jest.

Jak już, to co najwyżej wypożyczyć z biblioteki. Książka jest słabo napisana, ale gościu na rynku jest od nie dawna, więc mnie to nie dziwi. A problem z tą książką jest taki, że jest po prostu nudna. Co chwila przeskakujemy od jednej postaci do drugiej nie zdążywszy się z nią zidentyfikować czy polubić. Te epizodziki są zbyt krótkie, aby można było mówić o jakimś budowaniu napięcia, punktach zwrotnych akcji. Ot, taka mozaika. Ktoś może powiedzieć, że są takie filmy jak np. Gracz Altmana o strukturze nowelowej, ale tam film bazował na pokazywaniu relacji między bohaterami, a tu nic takiego nie ma - jest tylko walka o przeżycie w różnych wariantach, co staje się po jakimś czasie monotonne.

a dla mnie styl pisania, ktory ci wlasnie nie podchodzi jest idealny i moge sie oderwac od typowych powiesci. bo sama fabula to jednak nie wszystko :)