Zgadzam się, że Avatar to świetny film, ale wątpię by coś mu dorównało w prawdopodobieństwie świata (oprócz oczywiście Avatarowi 2 ;-)
Powiem tak jestem akurat na etapie czytania książki.. I z niecierpliwością czekam na film.. Książka jest super pokoleji opisuje co dzieje się w każdym zakątku świata... Z różnymi ludźmi każdej sfery.. Polecam książka wciąga oby film był również ciekawy:))
Nie wiem czemu wszyscy uważają, że ta powieść to świetny materiał na film. Fragmentaryczna struktura powieści bez głównego bohatera nie nadaje się na film. Chyba, że to będzie luźna adaptacja. Bardzo luźna.
Książka nie jest dobra. Początek i gdzieś tak pierwsze 1/3 podobało mi się, dopóki nie zorientowałem się, że jest pisane wg pewnego schematu - a wiec mamy po kolei różne stadia buntu maszyn, a każda część składa się z kliku nie powiązanych ze sobą epizodów, w których to autor wymyśla różne warianty tego samego etapu buntu - tylko, że to staje się z czasem monotonne, a w efekcie nudne. W większości postacie schematyczne i płaskie (co jest zrozumiałe ze względu na taką konstrukcje powieści, ale to nie czyni z tego plusa). Pomijam, że jest napisana nie wyszukanym stylem. Kilka drobnych rzeczy nieprzemyślanych i głupich, ale to drobnostka do wyeliminowania na etapie scenariusza.
Spokojnie, w końcu to Spielberg, zamiast hard-scifi będziesz miał przecież Tom Kruza który uratuje ludzkość w pojedynke :-)
Obawiam się, że zrobi łagodny, pozytywny film walce z maszynami jak z kreskówek i bohaterstwie kilku ludków bez skazy, a nie mroczą wizję upadającej cywilizacji. Ja bym wolał dark cyberpunk i wojnę o przetrwanie wśród spalonych miast. Książka daje sporą swobodę, a to, że jest opowiadana na zasadzie, krótkich rozdziałow w różnych częściach świata, może być atutem. Poczekamy zobaczymy.
Przez całą powieść prowadzonych jest kilka wątków i one nie są ze sobą powiązane - jedyne co je luźno łączy to wojna, fabularnie niestety nic.
A jednak są. Nie bezpośrednio, ale działania jednych bohaterów, wpływają na sytuację innych. I to jest wyraźnie w powieści zaznaczone.
Książka jest naprawdę warta przeczytania. Z pozornie ogranej na wszelkie możliwe sposoby tematyki, autorowi udało się wyciągnąć coś oryginalnego. Czekam z niecierpliwością na ekranizację, oby z kategorią R.
To oczywiście całkowicie inny gatunek ale już przecież były udane filmy z wieloma postaciami bez głównego bohatera np. Love Actualy Forma ta sama co w Robocalipsie. Może steven zrobi coś w tym stylu.