Niezłe piosenki w formie miksów klasycznych soft rockowych przebojów, film zabawny, lekki. Giamatti jak zwykle - podławy szubrawiec, ale trudno go nie lubić ;) Zeta-Jones z przymrużeniem oka, świetna rola Cruisa. Może prywatnie jest bucem, ale aktor z niego jednak niezły, trzeba mu to oddać. Reszta obsady nie odstaje od poziomu. Warto zobaczyć, bo to po prostu dobra zabawa.
Bardzo dobry występ Cruisa, parę fajnych kawałków i słaba fabuła oparta na wrzuconym na siłę romansie. Ogólnie zobaczyć można szczególnie ze względu na Cruisa, ale szału nie ma jak dla mnie 6/10
Cruise mnie powalił. W paru scenach był po prostu nie do pobicia. Autentyczna sceniczna charyzma. Jak to sie dzieje, ze ktos kto w zyciu osobistym sprawia wrazenie tak nieogarniętej osoby, jako aktor czaruje?
Zapomniałem o Brandzie i Baldwinie. Nie do konca mnie przekonal ten ostatni, ale wspolnie stworzyli faktycznie zgrabny duet. Zeta-Jones - takze zabawnie wypadla. Najslabiej moim zdaniem wypadla dwojka mlodych aktorow, badz co badz glownych bohaterow. Nazywanie piskania uroczej skądinąnd Sherrie "pięknym głosem" to spore naduzycie, na szczescie nie śpiewala za duzo ;)
Dwójka głównych drewnianych bohaterów psuje film Aktorstwo jak z filmu Disneya, twarze wyglądają jak przepuszczone przez photoshopa Tragedia Po za tym film bardzo fajny
Po zobaczeniu "footloose", na samym początku wiedziałem że werbowanie gwiazdy 'dancing with the stars' (J.Hough) nie będzie dobrym pomysłem. Przez cały czas miałem wrażenie - co ta barbie tu robi :f ...no ale kiedy się ma dobrego agenta :)
Mimo że film jest niedopracowany, czasami irytujący, warto to go obejrzeć, ponieważ kiedy muzyka zacznie grać, sama buzia się śmieje :)