Tragedia. Masakra. Po prostu nie da się znieść ciągłego wycia tej idiotki. I ktoś zrobił z tego główną bohaterkę! Julienne Hough to jakieś NIEPOROZUMIENIE...
Ja rozumiem, że zamysł był taki, by pokazać, jaka to ona nie jest utalentowana mimo, że z jakiejś wiochy, itp., ale to mocno nie wyszło. Ta dziewucha prezentuje typowy dla popu, i to jeszcze przejaskrawiony, styl śpiewania, który kompletnie nie pasuje do rockowej otoczki reszty. Momentami, gdy pokazywano genialnego Cruise'a, Baldwina, Branda, który tam się wcinał z czymś ciągle, albo nawet ten motyw z boysbandem, który wcale się udał (np. scena, w której "Z Boiz" (czy jak to się pisze xD) nie chcieli za nic zejść ze sceny mimo "wybuczenia" ich, gdy występowali jako support dla Stacee'ego), to zapominałam, że ta fatalna szkarada, z tylko ciągle rosnącymi ze sceny na scenę włosami, w ogóle istnieje. Ale za chwilę musiała o sobie przypomnieć, wcinając się komuś w piosenkę lub sama wykonując jakąś, totalnie ją zniekształcając.
Przez cały czas trwania filmu nie mogłam jej znieść i tylko miałam ochotę przewijać jej partie, co nie zawsze się udawało, bo grała z kimś, kto był kluczowy dla mnie lub dla całego filmu. Niestety ktoś wpadł na pomysł, by to z niej właśnie zrobić główną bohaterkę, więc nie dało się jej niestety omijać na tyle, na ile bym sobie tego życzyła. Tym, między innymi, twórcy strzelili sobie w stopę w mojej ocenie, bo nie dam wyższej, niż 5,. Może kiedyś zmienię na 6, gdy w przypływie wspaniałego humoru włączę to jeszcze raz i uda mi się jakoś olać w głowie występy tej dziewuchy.
Szkoda, bo patrząc na Toma Cruise'a, Catherine Zeta-Jones czy Aleca Baldwina albo Branda, który jakiś genialny nie był, ale ze swoimi docinkami bawił, myślałam, że będzie to dla mnie film na 7-8 gwiazdek i że będę chciała do niego wracać ze względu na obsadę, historię i wykonania klasyków rockowych z lat 80. A jednak udało im się to zepsuć od samego początku do samego (fatalnego) końca, gdy ta blondyna znów psuje kawałek "Don't Stop Belivin'" swoim nieudolnym wokalem, a do tego wtóruje jej czarnoskóra szefowa z klubu ze striptizem z gospelowym z kolei głosem, konając gdzieś z ekstazy w tłumie.
Rzadko kiedy się udzielam na Forum, ale ta nieudolna rola mnie do tego wręcz sprowokowała...