Nie tylko. Również słucham soundtracku od tygodnia bez przerwy :)

Miło. Cieszę się, że nie jestem sama :)

Ja również uwielbiam Egertona, jako aktora oczywiście.

Z dorobkiem aktorskim Tarona powoli się zaznajamiam ale muszę przyznać, że jak do tej pory jestem nieco rozczarowana. Nie twierdzę, że nie ma talentu bo w Rocketmanie pokazał cały wachlarz umiejętności, a i tak zapewne nie miał okazji zaprezentować wszystkiego. Filmy, które do tej pory widziałam nie podobały mi się jakoś szczególnie, a i Taron za wiele w nich nie pokazał. Takie odnoszę wrażenie, ale to w dużej mierze wina i zasługa scenariusza i reżysera. Wizualnie, że tak powiem jest całkiem, całkiem. Miło się na niego patrzy, choć nie jest w moim typie. Słuchać też go mogę długo :) Może po Rocketmanie dostanie ciekawe propozycje ról, trzymam kciuki.

Testament młodości, Eddy zwany Orłem?
W tych filmach zauważyłem że to aktor z talentem

Akurat te dwa przede mną :) Jeszcze Klub miliarderów.

Ja też już któryś miesiąc zabieram się za Klub miliarderów.

Może bezwiednie lepsze filmy zostawiłam sobie na koniec :)

To chyba dobrze. Jest wielu aktorów ocenianych negatywnie po rolach w masowych produkcjach.
W tym przypadku Taron jest szyfladkowany jak Lily Collins po roli w Królewnie ścieżce. Albo nikt nie chce oglądać Podły, zły, okrutny bo gra w nim Zac Efron i film zbiera negatywy od ludzi którzy nie widzieli go, podobnie jak z Rocketmanem

Ja nie szufladkuje aktorów jak to mają w zwyczaju niektórzy. Ogólnie wychodzę z założenia - nie kieruj się recenzjami. Obejrzyj sam, a dopiero wtedy stwierdzisz, czy film był zły, czy nie, czy ci się podobał, czy nie. Nikogo od razu nie skreślam, a że Taron zawiesił sobie teraz poprzeczkę wysoko ( nawiasem mówiąc, ogólnie cały film mi się pod wieloma względami podobał i czuję się usatysfakcjonowana) to i moje oczekiwania względem jego umiejętności wzrosły :)

Tymbardziej, że okazał się dobrym śpiewającym aktorem i wiele pracy musiał włożyć w te produkcję

Tak, Egerton wypadł świetnie - dał postaci Eltona więcej wdzieku, humoru i ludzkich uczuc, niż ma w rzeczywistosci (i tez, moim skromnym zdaniem, więcej niż Rami Malek dał postaci Mercury'ego w Bohemian Rapsody), i tylko dzięki niemu kibicujemy głównemu bohaterowi, a nie uznajemy go wyłącznie za egotycznego dupka. Nie wierzylam, że Egerton poradzi sobie z tą rola, ale wypadł przekonująco i zaśpiewał bardzo dobrze, więc zmieniam zdanie - to nie jest kolejna ładna buzia na ekranie, tylko aktor z dużym talentem.

Powiem tak - fanką Eltona nie jestem (chociaż nie ukrywam, że ostatnio zaznajamiam się z jego twórczością), a jego sceniczna i publiczna maniera jest mi jeszcze bardziej obca, ale po "Rocketmanie" mam choć blade pojęcie o tym, jaki naprawdę mógł być Elton. Choć zapewne więcej w tej postaci Egertona niż Eltona. (Podobno Elton nie chciał by go kopiowano, a jedynie zinterpretowano jego osobę). Zgodzę się z tym, że kibicujemy głównemu bohaterowi, na serio było mi go szkoda czasami, a pytanie "dlaczego?" samo cisnęło mi się na usta. O Taronie nigdy wcześniej nie słyszałam, więc nie miałam zielonego pojęcia kto to jest, co i ile potrafi. Od czasu "Rocketmana" obejrzałam kilka filmów z nim i niestety w żadnym jak do tej pory mnie nie "porwał" (oprócz "Rocketmana" oczywiście - trudno było oderwać od niego wzrok ;) I tu nasuwa się pytanie - czy Taron po prostu do tej pory nie miał szczęścia do produkcji i po prostu nie mógł się w nich wystarczająco wykazać, czy w "Rocketmanie" zadziała się istna magia. Talent ma niezaprzeczalnie (aktorski i wokalny ;)

Mam tak samo, soundtruck słucham na okrągło i szczerze wolę Tarona Egertona w roli Eltona Johna niż samego Eltona Johna

Elton jest specyficzny. Obejrzałam kilka koncertów, wywiadów i innych programów i jego się po prostu lubi albo nie. Uważam, że na początku kariery był nawet uroczy - skromny, nieśmiały, nie do końca pewny siebie, ale niezwykle utalentowany, z przykuwającym uwagę głosem. Na przestrzeni lat przepoczwarzył się niemalże nie do poznania. Gdy dragi i inne używki przejęły ster to już całkiem inna historia. Niemniej jednak cieszę się, że udało mu się "oprzytomnieć" i wyjść na prostą. Wracając do Tarona - jestem ciekawa jego następnego po "rocketmanowego" projektu :)

Zgadzam się. Co do Tarona jego kolejny projekt to pewnie kontynuacja Kingsmana

Cóż akurat ta seria filmów jakoś specjalnie jak do tej pory mi "nie podeszła", ale poczekamy, zobaczymy. Mam nadzieję, że za jakiś czas znów nas czymś zaskoczy ;)