No cóż, tak było i tylko szkoda, że wyszło inaczej. Dzięki Żebrowskiemu na koniku i jego kompanom poplulismy sobie stosunki z Rusią aż do dziś.
A Ruscy ? Nigdy nam tego nie zapomnieli.
Film jak film, Michałkow jak Michałkow. Typowy holyłódzki produkcyjniak, ale w odróżnieniu od Amerykan - z dbałością o prawdę historyczną.