Chyba największym minusem tego filmu i jednoczesnym powodem tak wielu nieprzychylnych opinii jest fakt, że ten film wcale nie jest o wygnaniu Polaków z Moskwy w roku 1612. O tym pojawia się tylko wzmianka na końcu filmu, cała reszta zaś skupia się na przygodach Ruska i jego heroicznej walce z hetmanem dowodzącym jakimś małym oddziałem. Zamiast oblężenia Moskwy jest oblężenie jakiejś wiochy-fortecy, w dodatku bardzo naiwne.
Film jako taki nie jest zły, ale mnie osobiście wynudził, bo spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Gdybym od razu wiedział, że to film przygodowy z elementami fantasy osadzony w XVII wieku, może bardziej by mi się spodobał.

W ogóle nie rozumiem, co Rosja chciała tym osiągnąć. Przecież to miał być film uświadamiający Rosjanom genezę ich święta.
Jeszcze strzelili sobie samobója, zabierając całą siłę i heroizm Rosjan, a w ich miejsce wstawiając jednorożce, magię i hiszpańskie lekcje w snach. Dobre sobie.