Przede wszystkim dlatego, że jako jedyny o tej tematyce pokazuje historię gangu skinheadów z całkowicie obiektywnego punktu widzenia, twórcy w żaden sposób nie oceniają bohaterów - pokazują jedynie ich powolne spadanie głową w dół.
A dla mnie właśnie film, ze złej strony pokazał środowisko Skinheadów... Szkoda, że autor chciał za wszelką cenę pokazać, że każdy Skin jest bandytą (nie wiem czy to określenie pasuję, ale innego nie potrafiłem użyć) który bez skrupułów potrafi zabić drugiego człowieka. Film ogólnie mi się podobał, ale nie podobało mi się to w jaki sposób została przedstawiona ta subkultura.
W inny sposób pokazać nie można, z natury osoba która wyznaje tego typu poglądy jest "zła" jest "bandytą" i degeneratem, dla którego niema miejsca w cywilizowanym społeczeństwie. Czy w garniturze, czy żyjąc jak bydło są takimi samymi śmieciami.
Film pokazuje świat skinów, świat którego należy się obawiać, ponieważ coraz więcej młodzieży ma tego typu poglądy.
Świat skinheadów to piwo, football i muzyka, a nie nazizm! Ta subkultura nie ma nic wspólnego z nazizmem!
Prawdziwy skinhead jest apolityczny i nie może być rasistą. Wk*rwia mnie to, że każdy ma coś do powiedzenia na temat skinów, mimo że nie ma bladego pojęcia o tym ruchu. To się nazywa ignorancja!