Pod jakim względem by nie patrzeć. Muzyka, aktorstwo, realizacja, nawet fabuła. Już po kilku minutach było jasne, że to film niższej kategorii. Dialogi nie dość, że sztuczne same w sobie, to jeszcze wygłaszane przez przeciętnych aktorów. W ogóle wszystko jest jakieś takie niedopracowane. Co scena to błędy. Na początku główna bohaterka mówi, że nie może się ruszyć, a w kilku ujęciach widać coś zupełnie innego, porusza się cała. Potem się budzi z krzykiem (żałośnie to wygląda), jej chłopak też, jest rano, a oboje wyglądają jakby się dopiero co położyli. Następna scena zaczyna się od czajnika, który gwiżdze, gość podchodzi, wyłącza gaz i... podnosi szklankę już z gotową kawą. Normalnie magia. I tak w niemal każdej scenie, wszystko wygląda jakby było nagrywane w wielkim pośpiechu, bez kompletnego wyczucia. Reżyser musiał znać się na życiu (ironia), stworzył maksymalnie schematyczne postaci, niczym wyciągnięte z encyklopedii szablonów... Niemniej jednak zadziwie Was - film oglądało mi się w miarę przyjemnie :D Nie wynudziłem się, tak że i moja ocena nie jest najniższa. Nie polecam, ale jeśli już ten film jakimś cudem wpadł Wam w ręce...