Zazwyczaj kieruje się oceną na filmwebie przy wyborze filmu, tutaj był wyjątek. Średnia ocen niziutka (aczkolwiek zawsze może być gorzej), normalnie nawet bym nie oglądał takiego filmu, ale stało się inaczej.
Pierwsze skojarzenie... aktor typowo komediowy w horrorze...? ( Mowa oczywiście o Jerry'm O'Connell'u) zawiało mi czymś nowym, może troche tandetnym. Ogólnie Film w mojej ocenie jest dobry, nie mamy tutaj do czynienia z typowym hoolwyoodzkim chłamem jaki ostatnio mialem (nie)przyjemność oglądać. Na tle ameryakńskich produkcji ostatniego roku nie wypada tak źle, nie jest zbytnio przewidywalny zakończenie było dla mnie miłym zaskoczeniem ( o tym na końcu ;-), w sumie nie rozumiem dlaczego film ma tak niską średnią, ja bym spokojnie dał 7/10, być może niektórzy nie zrozumieli zakończenia. Albo po prostu pare pozornie kiczowatych scen ich odrzuciło. Zakończenie wyjaśnia dlaczego te sceny były kiczowate ;-).
Co do zaskoczenia związanego z końcem filmu, osobiście bardzo mi się spodobalo, chyba głównie dlatego że sam kiedyś bardzo podobny motyw wykorzystałem w opowiadaniu. I podobny motyw mamy w grze Silent Hill na jednym z zakończeń ( o ile jest się w stanie dobrze to zinterpretować)
Dla niekumatych ;-)
SPOILER!!
Od momentu wypadku mamy do czynienia z koszmarami głównej bohaterki które wydają się prawdziwe. Dopiero gdy jej koszmary się kończą i przychodzi dobre zakończenie. Bohaterka budzi się chwile po wypadku, a wydarzenia z filmu zdają się być "majaczeniem" przed śmiercią ;-).